Nurkowanie Albania - fotorelacja nurkowanie w Albanii
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Nurkowanie Albania

Decydując się na wyjazd do Albanii, długo szukałem informacji o tym kraju, mieście do którego się wybierałem oraz o tym co może czekać tam samotnego turystę nurka. To co znalazłem w Internecie i przewodnikach turystycznych okazało się zupełną lub częściową nieprawdą. Postanowiłem więc przybliżyć nieco Albanię potencjalnemu nurkowi-turyście. Przeczytajcie zatem o tym, co mnie tam spotkało...




Nurkowanie Albania. Miasto SARANDA i okolice...


 


Dojazd


 


Planując dojazd kierowałem się sugestiami właścicieli jedynej polskiej i chyba jedynej w całej Albanii bazy nurkowej. Uwaga: w Polsce trudno jest dostać mapę Albanii. Można je kupić w Macedonii w cenie 3,5 Euro. Przewodniki są nieaktualne lub zawierają ewidentne bzdury.

Z proponowanych opcji wybrałem dojazd własnym samochodem, a to z powodu sporej ilości sprzętu który miałem zamiar zabrać. Nie mając zaufania do informacji o wyposażeniu bazy, zapakowałem własny “szpej” i jazda...




Przez Słowację, dotarłem do autostrady M5 w kierunku na Belgrad, następnie E75 w kierunku na Leskovac. Tam Autostrada się kończy. Droga na

Kumanovo w Macedoinii okazała się być szeroką i wygodną. Piękne krajobrazy i znakomita letnia pogoda zachęcały do kontynuacji podróży, mimo

sporego zmęczenia. Dojazd z Warszawy do Skopje zajął mi około 20 godzin. Ze Skopje, autostradą M5 pojechałem dalej w kierunku na greckie Saloniki przez Prilep i Bitola. Droga okazała się znośna. W obawie przez kiepskimi albańskimi drogami, podjąłem decyzję aby do Sarandy (Al) dojechać od południowej strony, przez Grecję. Wybór okazał się słuszny. Będąc bowiem miłośnikiem ekstremalnej jazdy samochodem trafiłem na

drogę która spełniła moje niewyśnione jeszcze sny. Trasa E90 biegnąca przez greckie miejscowości Kalithea, Kalyvia, Kalpaki, to kilkadziesiąt kilometrów serpentyn, ostrych podjazdów i zjazdów, wściekłych zakrętów na których udaje się dostrzec tylny zderzak własnego samochodu...

 



 


Jadąc ze średnią prędkością 30-35 km/h, przejechanie tego odcinka zajęło mi ok. 5 godzin!!! Za Kalpaki, miało być lepiej... Ale nie było! Było gorzej, gdyż na dodatek kierowcy, czyli mnie, zaczęła doskwierać choroba morska.... Mimo całkowitego braku fali... Kolejne trzy godziny serpentyn przyjąłem już bez radości. Jednak widoki gór, okazały się być jedynymi w sowim rodzaju i te dały mi dużo satysfakcji z wybranej drogi... Po około trzydziestu godzinach jazdy drogami E90 lub E853 ( nie wiem który numer jest prawidłowy ), dojechałem do przejścia granicznego pomiędzy Grecją i Albanią... Dalej było “z górki”... Trzy godziny i będę w Sarandźie. Dojazd do Sarandy jest niełatwy, dla przyzwyczajonego do dość szerokich dróg Polaka.

Szczególnie od strony Ghiorgnzzati które położone jest niemal na szczycie sporej góry. Droga jest wąska, mieści się półtorej samochodu. Albańczycy

jeżdżą dość wolno, jeżeli ktoś chce wyprzedzać to tylko klakson pomaga ... Wydawało mi się że chaos panujący na drodze do miasta i w samym mieście, jest wynikiem braku umiejętności jazdy. Zaledwie od kilku lat, posiadanie samochodu przez prywatne osoby w Albanii jest możliwe. Po chwili obserwacji zauważam że jazda jest płynna, kierowcy albańscy uważnie patrzą na innych kierujących i ustępują miejsca, słysząc klakson. Są dobrymi kierowcami. Dodatkowo, do bezpiecznej jazdy motywuje ich ślamazarność i biurokracja przy likwidacji szkód komunikacyjnych... Faktem jest że przez cały czas pobytu w Albanii, jedyny wypadek jaki widziałem, to nasz własny... Pobocza straszą jednak tablicami nagrobnymi, z portretami młodych ludzi, którzy runęli w przepaście wraz ze swymi samochodami. Należy więc uważać!





Uwagi:

- najlepiej do Sarandy w Albanii jechać drogą przez Macedonię, dojechać do Strugi (okolice jeziora Ohrydzkiego ) i stamtąd kierować się na przejście graniczne z Albanią a następnie przez miasta Elbasan, Lushnie, Fler, Vlore i dalej do Sarandy... Chyba że lubisz

widoki gór i serpentyny...

- drogi albańskie nie są aż tak złe aby decydować się na przejazd przez greckie góry...

- koszt dojazdu samochodem osobowym to około 1000 pln w jedną stronę, wraz z opłatami autostrady.

- czas dojazdu, ok 33 godzin łącznie z czterogodzinnym postojem.

- odległość od Warszawy ok. 2400 km.

- jeżeli nie musisz zabierać “szpeju” łatwo dolecieć samolotem do Korfu lub do Tirany. Baza nurkowa  załatwia transfer i hotel...

- średnia prędkość jaką osiągałem samochodem to ok 40 km / h,

- drogi w Albanii są stale modernizowane ale trzeba uważać, zdarzają się niespodzianki, dziura w drodze lub brak nawierzchni na odcinku kilkudziesięciu metrów...



Baza Nurkowa


Wybierając Albanię jako kraj docelowy mojej podróży, spodziewałem się zastać, przaśną bazę, przaśny hotel i w ogóle same kłopoty...

No cóż, zostałem zaskoczony! Dobrze przygotowana baza, zarówno na poziomie technicznym jak i znajomości akwenów. Wyposażona w nowe automaty Sherwood, nowe butle 10, 12 i 15 litrów, przyzwoitą sprężarkę, oraz bank powietrza... Do wypożyczenia cały potrzebny sprzęt, czysty i sprawny! No cóż, niepotrzebnie taszczyłem ze sobą górę gratów... Mogłem polecieć samolotem... Baza prowadzona jest przy hotelu Maestral w Sarandzie. Właściciel bazy Marcin Morawski instruktor, przyjemny i uczynny człowiek. Dysponują własną łodzią, RIB-em, 10 osobowym, ze stelażem na sprzęt, oraz busem do przewozu osób.





Pozwolenie na nurkowanie jest w Albanii wymagane! Można je nabyć  za pośrednictwem bazy. Niestety, nie można wykupić zezwoleń na nurkowania indywidualne. Albania dość rygorystycznie podchodzi do kwestii wydawania zezwoleń. Z uwagi na wielką ilość stanowisk archeologicznych oraz dość zawiłe przepisy dotyczące nurkowań, autoryzacje wydawane są wyłącznie bazom zarejestrowanym w Albanii. Osoby prywatne nie mogą korzystać z łodzi. Zakaz ten trwa od kilku lat i ma przeciwdziałać przemytowi ludzi, który kilka lat temu rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Na szczęście oficjalnie działające na terenie Albanii przedsiębiorstwa, zezwolenia na korzystanie z łodzi dostają. Natomiast nurkowanie bez zezwolenia nurkowego,

szczególnie w miejscach gdzie spoczywają zabytki, może się skończyć interwencją policji i konfiskatą sprzętu... W okolicy takich miejsc przemieszczają się na ogół “cywilni” policjanci...




Na miejscu dostępne powietrze oraz nitrox. Pierwsza pomoc - tlen! Ubezpieczenie OC gwarantują transport do komory hiperbarycznej w Tiranie. Nie mniej warto ubezpieczać się indywidualnie. UWAGA: Hestia nie informuje kto współpracuje z nią w kwestii usuwania szkód lub opłacenia kosztów leczenia w Albanii. Mimo kilku pytań do sprzedawców ubezpieczeń oraz do biura Hestii w Polsce, nie otrzymałem żadnej wyczerpującej informacji.

Z ubezpieczeniem DAN, nie ma problemu gdyż operują z terenu oddalonej o 28 km Grecji... W programie bazy, oprócz nurkowań znaleźć można ofertę wycieczek do okolicznych atrakcji turystycznych, tłoczni oliwy czy serowarni...


 


Albańczycy


 


Zdziwi się ten, kto spojrzy na mieszkańców Shqiperia (nazwa Albanii w jęz. Iliryjskim ) bez uprzedzeń zbudowanych na lekturze pochodzących z ubiegłych lat, książek i artykułów. Dążący do nowoczesności mieszkańcy Albanii, są otwarci na Europę. Podobni trochę do nas, polaków z lat dziewięćdziesiątych. Wolność od dyktatury i systemu totalitarnego przyniosła im oddech i chęć do pracy. Stają się europejscy i mają świadomość realiów w kontaktach z obcokrajowcami. Młodzi ludzie komunikują się chętnie w języku angielskim i nieraz sami zaczepiają przybyszów aby choć trochę z nimi porozmawiać. Język Albański - nie jest podobny do niczego co wcześniej słyszałem... Religia na pierwszy rzut oka nie jest w Albanii polem do konfrontacji. Drugiego rzutu oka nie było... Meczety stoją obok kościołów czy cerkwi. Wyznawcy różnych religii grają razem w domino przy Sarandzkim “Dreptaku”... Wydaje się że mieszkańcy, ogłoszonej niegdyś przez Hodżę, pierwszym ateistycznym krajem, Albanii wzięli sobie do serca

zasadę wolności wyznania i szacunku dla wyznawców innych religii. Starsi noszą się w sposób tradycyjny. Panie w czarnych sukienkach z białą lub czarną chustą na głowie. Panowie zaś w kapeluszach lub czapkach, koszulach i spodniach, na ogół czarnych. Młodzi nierzadko są bardzo ekspresyjni w podejściu do mody. Kolorowe ubrania i styl bycia, upodabniają ich raczej do mieszkańców Włoch czy Grecji. Tradycyjny sposób zachowania łatwo zaobserwować wieczorem. Spacer po “Dreptaku” odbywa się całą rodziną, z zachowaniem porządku wiekowego... Najpierw najmłodsi, następnie ich rodzice i dziadkowie...


 


 




 


W Sarandzie nie zauważyłem turystów z Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Rosji. Większość przyjezdnych to urzędnicy z Tirany. Po dwóch dniach pobytu mali chłopcy których mijałem na ulicy krzyczeli do mnie Viva Polonijna!!! Już wszyscy, w okolicy mojego hotelu, wiedzieli że jestem z Polski... Rewanżuję się im wykrzykując Viva Shqiperia!!!




Uwaga: nie jedź do lub z Sarandy w godzinach od 8.00 do 9.30!!! Niezależnie od kierunku, wszystkie drogi są zapchane. Ale tylko przez półtorej do dwóch godzin. Turyści albańscy przemieszczają się wtedy na plażę. Do dobrego tonu turystycznego należy:


1. iść lub jechać rano na plażę, co dzień na inną,

2. iść wieczorem na “Dreptak”, ładnie ubranym, spotkać innych ładnie ubranych, znajomych Albańczyków.

3. pilnować żon i córek...




Słowo DREPTAK, zostało użyte z pełną świadomością. Deptak kojarzy mi się z pasażem i dynamicznym ruchem w jakąś stronę w jakimś celu! Dreptak to powoli sunąca fala dreptaczy. Mam wrażenie że przemieszczają się w miejscu... Tłum przemieszcza się w bliżej nieokreślony sposób lub przysiada na murkach. Dla tłumu Albańczyków pobyt tam ( na DREPTAKU ) jest celem samym w sobie...


 


Saranda Nurkowanie - Nurkowanie Albania


 


 


Fauna i Flora Albanii...


 


...której nie miałem okazji porównać z Chorwacką bądź Grecką. A o której znawcy mówią że podobna jest do chorwackiej i greckiej… Spotkałem wiele gatunków ryb np. strzępiele ( Serranus scriba ) i dorady. Kraby pustelniki, krewetki i inne skorupiaki zamieszkują w twardym dnie morza i skałach, których jest wiele. Ośmiornic jest zatrzęsienie, a podczas nocnych nurkowań widać sporo kalmarów i krewetek. Skorpeny i Ostrosze są równie często widoczne. Na wrakach urzędują duże ryby np. Granik wielki (Epinephelus guaza ). Zdarza się zobaczyć tuńczyki i mureny. Rozgwiazdy są czerwone, tak jak przystało na kraj o tradycjach proletariackich 🙂


 


Miejsca Nurkowe


Jest ich sporo w całej Albanii, niestety nie są jeszcze opisane... “Tambylcy” znają je doskonale i wiedzą gdzie i jak, więc im to wystarczy... My musimy je odkrywać. W Sarandzie i okolicy kilkanaście ciekawych miejsc. Do niektórych można dopłynąć tylko łodzią, niektóre warto “zrobić” z plaży. Dno morza piaszczyste, ale twarde. Temperatura wody od 22 do 26 stopni nawet na głębokości 40 metrów. Nurkowałem w sierpniu w mokrym skafandrze, 7 + 7 mm i było mi stanowczo zbyt ciepło. Inni nurkowie mieli pianki 5 mm, niektórzy bez rękawic i kapturów i nie narzekali na temperatury.


A oto niektóre miejsca nurkowe… np. dwa wraki w porcie...


“Włoski drobnicowiec z II Wojny Światowej. Zatopiony przez niemiecką armadę bombową wracającą z nalotu. Położony około 300 m od brzegu. Wrak ułożony na lewej burcie na piaszczystym dnie. Głębokość maksymalna 18 m - minimalna 3 m. Długość wraku wg. pomiarów to ok. 110 m.

Oznaczony boją kardynalną, odosobnionego niebezpieczeństwa. Widoczność jest dobra ok. 20 m. Na nadbudówkach można dostrzec ślady po trafieniach” - to oficjalna wersja ze strony bazy. Z mojej strony dodaję że widoczność sięga ok. 15 metrów... Może z powodu prądu który naniósł trochę paprochów... Brak zagrożeń w postaci przerdzewiałego żelastwa.Ładownie otwarte i na tyle duże by pomieścić kilku nurków naraz. Niestety trzeba walnąć z płetwy, bo 300 metrów to za mało na łódź, choć za dużo aby spokojnie nurkować na wraku płynąc wpierw do wraku... Tu uwaga na temat aktywności bazy: szkoda że na łódź policja nałożyła “areszt”. Niestety kilka dni po moim przyjeździe przestała ona pływać z przyczyn proceduralnych... Nuraliśmy więc z brzegu lub z samochodu...




Kuter rybacki “Mbeturina peshkatore”... który zatoną po zderzeniu z innym statkiem, kilkadziesiąt lat temu. Ponoć ten drugi leży na głębokości około 45-50 metrów... Szukaliśmy ale nie znaleźliśmy.




Do wraku kutra leżącego na głębokości 30 metrów dotrzeć można z brzegu. Płynąć wzdłuż poręczówki około 200 metrów, docieramy do boi na głębokości ok. 20 metrów, następnie lekko w lewo i już z wolna wyłania się rufa kutra... Płynąc na wysokości pokładu, docieramy do dziobu który spowity jest starymi sieciami rybackimi. Należy uważać aby nie wplątać się w nowe, które od czasu do czasu stawiają lokalni rybacy. Mamy oko na ten wrak. Z okien naszego hotelu widać miejsce w którym leży i rybaków gdy stawiają sieci. Więc wiemy czego można się tam spodziewać. Sieci na dziobie leżą od lat... Nikomu nie zagrażają, są grube i dobrze widoczne. Wrak kutra zamieszkują duże ryby, których niestety nie rozpoznałem. Nurkowie odwiedzający bazę poszukują jeszcze dwóch czy trzech zatopionych w okolicach Sarandy wraków. Zaawansowani nurkowie, mogą wziąć udział w

poszukiwaniach tych wraków.




Gjiri Monastiri

Nurkowanie z plaży do głębokości około 30 metrów. Po ścianie schodzimy w dół, doczłapując do piaszczystego dna... Skały tworzą niesamowite warstwy, z ostrymi występami. Podobnie wyglądają góry dookoła zatoki. Nie było by nic szczególnego w tym nurkowaniu, gdyby nie obecność langust, ośmiornic i innych żywych stworzeń, mieszkających w dnie morskim w swoich domkachdziurkach. Skały tworzą ciekawy układ, labirynt gdzie warto

rozglądać się na boki w poszukiwaniu morskich kreatur. Nurkowanie lekkie i przyjemne, jedno z ładniejszych miejsc. Widoczność ok. 15 metrów. Głębokość od 10 do 30 metrów.


Blue Eye

Około 40 kilometrów od Sarandy, znajduje się nie lada atrakcja dla nurków. Blue Eye, Niebieskie Oko! Wywierzysko - czyli źródło, o silnym wypływie wody! Na oko z 10 metrów na sekundę! Marcin Morawski jednak twierdzi że tylko osiem... Nurkowanie w tym miejscu jest piękne, pełne emocji ale i niebezpieczne. Trzeba zjechać lub raczej spłynąć po linie na skalny występ, znajdujący się na głębokości ok. 20 metrów. Pokonanie prądu to wyzwanie godne prawdziwego twardziela... Nie ma czasu na sprawdzanie danych, spoglądanie na manometr czy głębokościomierz, prąd jest tak silny że zdejmuje maskę z twarzy i chce rozebrać ze sprzętu... Dopływając do skały czuć że prąd słabnie. Miejsce to jest położone poza głównym nurtem więc prąd nie jest już tak silny. Nie mniej wirujące nad dnem kamienie dają wrażenie siły z jaką mamy do czynienia. Głębokość na jaką zszedł w tym miejscu człowiek to 56 metrów... a dalej, niezbadana głębia. Nurkowanie w wywierzysku wymaga sporego zaangażowania i umiejętności, nie mniej jest niezapomnianym przeżyciem dostępnym teraz dla nurków. Do nurkowania w Blue Eye dopuszczani są nurkowie z odpowiednim stażem. Temperatura wody, taka jak w Polsce – 4 stopnie ( ! ), przejrzystość wody... niesamowita!




Porto de Palermo

Uroczy półwysep na którym niegdyś zlokalizowany był port grecki. Około III w. p.n.e. cumowały tu statki handlowe. Powyżej portu została zbudowana twierdza, która przez lata trzymała w szachu okolicznych mieszkańców. Wykorzystano ją w XIX i XX wieku jako skład amunicji, następnie zrekonstruowano i obecnie jest udostępniona zwiedzającym. Półwysep sąsiaduje z bazą okrętów podwodnych... których Albania nie posiada!!! 🙂

Nurkowania z brzegu. Płyniemy "z płetwy" około 200 metrów schodzimy na głębokość 12-15 metrów… Płynąc nad zboczem góry widzimy rozsypane miliony sztuk, unikalnej włoskiej amunicji Mannlicher-Carcano wz. 91. ( Po wysuszeniu, proch okazał się w pełni sprawny… ). Powoli zanurzamy się głębiej i osiągamy 27-30 metrów. Po lewej stronie napotykamy na pieczarę i rafę z dziesiątkami ryb, krabów, ukwiałów i gąbek… Prądu nie ma. Opadamy na głębokość 41 metrów. Tu kończymy zanurzanie, czas denny - 2 minuty… Pora wracać. Wizyta w pieczarze ukazuje jak bogata może być fauna albańskiego wybrzeża. Warto to zobaczyć na własne oczy. Wracając na powierzchnię natknęliśmy się na jeszcze jedno znalezisko. Amfora, leżąca na głębokości 20 metrów była nienaruszona. Cała, bez widocznych uszkodzeń i zapewne pełna! Pozostała oczywiście tam gdzie była... Ponieważ czas nie goni, zdecydowaliśmy że zostajemy tu na kolejnego nurka. Tym razem wejdziemy do wody z drugiej strony półwyspu. Marcin który nurkuje tam już po raz kolejny sugeruje że dojdziemy do trzydziestego metra i zawrócimy... Cóż, po pierwszym nurze na większą głębokość, trzydzieści wydaje się być

rozsądną propozycją. Podczas godzinnej przerwy na odsycenie, kierujemy się w stronę parterowych budynków stojących tuż nad brzegiem. Jeden z nich okazuje się małym kościółkiem, następne magazynami na narzędzia i sprzęt rolniczy... Kolejnych kilka budynków to suszarnia szałwii.Zapach, którego wcześniej nie rozpoznaliśmy, unosi się nad całą okolicą. Wewnątrz worki z “zielem”, które wg zapewnień miejscowego stróża ma

właściwości odurzające. On sam nie wyglądał na odurzonego, więc nie uwierzyłem mu, mimo jego gorących zapewnień. Nie mniej, gdy zobaczyłem freski, czy może grafiti jakie we wnętrzach suszarni pozostawili pracujący kilka lat temu artyści, to myślę że w historii o szałwii może być jednak trochę

prawdy. Kościółek jest otwarty. Można wejść do środka i zwiedzić. Niestety nie ma tam spodziewanego przepychu. Całość nader skromna, gdzieniegdzie odpadający tynk i wilgotne ściany, na których wiszą ikony i obrazy świętych. Widać również że co jakiś czas zbierają się tu wierni. Sklecony ze stołów, powleczony obrusem ołtarz wystarcza Albańczykom by skutecznie komunikować się z Najwyższym... Wrażenia z pobytu w Porto de Palermo są wyśmienite. Półwysep stanowi wspaniałą atrakcję również dla osób nie nurkujących. Spędziliśmy tam cały dzień nurkując i zwiedzając na przemian. Bezsprzecznie warto tam zajechać ponownie! Inne ciekawe miejsca:


jezioro Ohrydzkie, o głębokości ok. 260 metrów i

jezioro Prespa leżące na pograniczu Albańsko Macedońskim.

jezioro Szkoderskie na Północy kraju.


 




Wrażenia


Moje wrażenia z blisko dwutygodniowego pobytu w Albanii są znakomite! Kraj obala stereotypy o “zbójach albańskich” grabiących na ulicach. Saranda jest dynamicznie rozwijającym się ośrodkiem turystycznym a Albańczycy są mili, gościnni i otwarci na przybyszów z zagranicy. Ulice są bezpieczne, nikt nas nie napadał czy okradał. Bankomaty i banki, w tym znany z Polski Raiffeisen Bank są niemal w każdej dziurze. Hotele trzygwiazdkowe zachęcają czystością, zwyczajowym aneksem kuchennym i klimatyzacją, której jednak nie włączałem... Powiew wiatru od morza jońskiego znakomicie łagodzi odczuwalną temperaturę, w dzień i w nocy... Standard hoteli dobry. Ale są też hotele drogie (5 gwiazdek). Brak jest kempingów!!! A może lepiej powiedzieć że standard kempingów jest taki że można stwierdzić że w ogóle ich nie ma... Utrzymanie dzienne przy założeniu korzystania z restauracji lub barów to koszt ok 10-12 Euro. Kupując w sklepach będzie taniej. Ceny w restauracjach i barach są o wiele niższe niż w Polsce. Miłośnicy owoców morza mogą stołować się przy hodowlach ryb i małż, gdzie MICHA Muli (niewielkich małż) kosztuje 4 euro!!! O krewetkach i kalmarach nie wspomnę... Wszystko świeże i znakomicie przyrządzone. Nurkowania w czystej wodzie, o temperaturze między 22 a 26 stopni, dostarczają przeżyć

na skalę morza czerwonego... Z tą jednak różnicą że to Ty, a nie ponury typ z łodzi, decydujesz gdzie będziesz nurkować. Rafy nie są zniszczone a podwodne atrakcje czekają jeszcze na odkrycie. Pogoda dopisuje przez cały rok, co daje możliwość nurkowania niemalże o każdej porze roku. Albania to kraj dla turystów-nurków lubiących wyzwania i przygody, mających żyłkę poszukiwacza. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tego kraju...

 


Mapy i przewodniki.


W Polsce trudno jest dostać mapę Albanii. Można je kupić w Macedonii w cenie 3,5 Euro. Nie polecę przewodnika bo nie znalazłem w przewodnikach niczego z czego mógł bym skorzystać jadąc, lub będąc na miejscu. Warto wybrać się do Traffic Clubu w Warszawie i przejrzeć przewodniki zagranicznych wydawców ( Thomas Cook ) i najnowszy National Geographic. Szczególnie odradzam przewodnik tłumaczony z jęz. węgierskiego...

Właściciel bazy dość dobrze orientuje się w okolicznych atrakcjach więc sugeruję skorzystać z jego pomocy. Poza tym w Sarandzie jest sporo punktów informacyjnych oraz małych biur które z pewnością pomogą w organizacji czasu.


W razie nieszczęśliwego wypadku


Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej

Rruga e Durresit 123, Tirana

Albania

Telefon: +355 42 234 190

Połączenie do ambasady z terytorium Albanii: 042 234 190

Fax: +355 42233 364

E-mail: polemb@albaniaonline.net

Ambasada Albanii w Polsce

Warszawa, ul. Słoneczna 15

Komora hiperbaryczna znajduje się w Tiranie!!!

Waluta: LEK

1 EURO = 130 LEK 1 USD = 100 LEK

Ceny:

Chleb mały - 50 LEK,

Chleb duży - 70 LEK

Pomidory w “sklepie” na polu - 40 - 60 LEK / kg

Ser “Kaczkawal” - 800 - 900 LEK / kg

Mleko na targu - 100 LEK / litr

Mule ( w sezonie ) w plastikowej butelce - 500 LEK / 1,5 litra

Ryba w knajpie - 400-600 LEK, porcja 200-300 gram są oczywiście droższe np. Merluc po 800 / porcję.

Oliwa - 600 - 900 LEK / 1,5 litra

Wino lokalne w plastiku - 400 do 450 LEK / 1,5 litra

Wino lokalne w szkle - 350 LEK / 0,75 litra

Woda - różnie ale są źródła i można czerpać do woli...

Kafejka internetowa - 150 LEK / h

 


Informacje o wizach, cenach i innych wymaganiach możecie znaleźć na: http://www.odyssei.com/pl/travel/albania.php Ale nie traktujcie ich jak pewne. Albania zmienia się w oka mgnieniu i za rok może być trochę inaczej, co nie oznacza gorzej... Ludność: 3 670 tys. mieszk. Gęstość zaludnienia: 128 osób/km2 Przyrost ludności: 1,0% Główne miasta: Tirana (430 tys. mieszk.), Durres (83 tys. mieszk.), Elbasan (81 tys. mieszk.), Shkoder (80 tys. mieszk.), Vlore (72 tys. mieszk.) Języki: albański (urzędowy), grecki, macedoński, serbski. Religie: islam: 65%, prawosławie: 20%, katolicyzm: 15%

Skład etniczny: Albańczycy: 97%, Grecy: 2% Albania jest republiką parlamentarną. Głową państwa jest prezydent.


Autor: Grzegorz Deręgowski


Uwaga:

Opinie zawarte w powyższym tekście, są wyłącznie moimi opiniami. Wszelkie uwagi proszę kierować do Pana Boga i Prezydenta Albanii bo to oni taki kraj wymyślili...

 


Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073