Nurkowanie Islandia
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Nurkowanie Islandia

Nurkowanie Islandia      SANYO DIGITAL CAMERA 

Czego się spodziewać po tym lodowatym odludziu? Jakieś strzępy informacji majaczą w głowie… z telewizji, z opowiadań osób, które już tam były, zdjęć w Internecie. Ile w tym prawdy, jak to faktycznie wygląda. Czy naprawdę jest tam tak ekstremalnie drogo dla nas, Polaków? Czy tam faktycznie ciągle wierzą w krasnoludki zwane trollami? Wyobrażenia o lodowej wyspie (Islandii), jak sama nazwa mówi, są prawdą czy przesadzonym stereotypem? A co z tą osławioną przejrzystością wody podczas nurkowania w pęknięciu tektonicznym Silfra – 150 metrów?

 

islandm-5

Nurkowanie Islandia

Przez trzy lata myśl o eskapadzie w tamtą okolice kołatała mi się po głowie, aż wreszcie w 2016 roku udało się zorganizować wyjazd na tę wyspę na środku Oceanu Atlantyckiego.

Mało kto wie, że Vikingowie podbijając Islandię i Grenlandię na opak je nazwali, aby potencjalni najeźdźcy myśleli, że Islandia jest lodową krainą nie wartą podboju, a Grenlandia (Greenland) pełna zieleni. Cwany ruch, prawda? W sumie pojechało nas 12 osób. 4 godziny lotu z Warszawy i 8 czerwca 2016 lądujemy na Islandii w Keflavik, lotnisko pod Rajkiawikiem. Wynajęte wcześniej samochody już na nas czekają, podróż do serca Rejkiawiku, gdzie mieszkamy, zajmuje nam mniej niż godzinę. Już podczas jazdy z lotniska do naszych kwater nie mogliśmy się nazachwycać olbrzymią przestrzenią, którą przecina autostrada prowadząca nas do stolicy Islandii. Docieramy do apartamentów, które przez najbliższy tydzień będą naszą bazą wypadową na nurkowania i zwiedzanie Islandii. Rolety w oknach pozwalają zasnąć mimo dnia polarnego. Budziki nastawione na 8 rano. Zmęczeni podróżą padamy jak muchy.

SANYO DIGITAL CAMERA

Już drugiego dnia czeka nas nie lada atrakcja – nurkowanie w legendarnej szczelnie Silfra. Niektórzy z nas, a po namyśle stwierdzam jednak, że wszyscy, po raz pierwszy będą nurkować w wodzie o temperaturze 3 stopni i przejrzystości ponad 150 m. Na miejsce nurkowe na terenie Parku Narodowego Pingvellir, w niedużej odległości od stolicy Islandii, Rejkiawiku (ok.60 km), przyjeżdżamy koło południa. W czasie rekonesansu spotykamy grupę chińskich amatorów snorkelingu, którzy mają szansę z powierzchni zobaczyć jedynie namiastkę tego, co nas czeka za chwilę. Tu snorkeling robi się też w suchych skafandrach oczywiście. Krystalicznie czysta woda spływa prosto z lodowca Langjokull. Przebieramy się na pobliskim parkingu i w całym ekwipunku nurkowym zmierzamy w kierunku szczeliny Silfra. Okolica tak bajeczna, surowa i zachwycająca, ze nie wiemy, co bardziej urzeka, otoczenie czy ta przejrzystość wody, którą widzimy z góry. Kolejno schodzimy po drabince do krystalicznej wody, w końcu grupką 8 osób płyniemy na spotkanie dwóch płyt tektonicznych -  euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej.

dsc07481

dsc07417

Woda zachwyca przejrzystością, dosłownie powala. Na nowo mózg uczy się postrzegania świata pod wodą. Nie ma słów. To musisz kiedyś zobaczyć! Po ok. 20 minutach obowiązkowe zdjęcia w miejscu, gdzie obie płyty są na wyciągnięcie ręki, zrobione. Wracamy z poczuciem niedosytu – niektórzy z myślą, że muszą tu wrócić. Nie wszyscy wówczas wiedzieli, iż w 2016 roku Silfra jest potwierdzonym najczystszym miejscem nurkowym na świecie! Nic więc dziwnego, że miejsce to działa jak magnes na ciekawych świata. Lokalne centrum nurkowe z Rejkjawiku, które organizuje nurkowania w Silfrze, zatrudnia aż 23 instruktorów i to na pełny etat. Jedno nurkowanie w Silfrze wg lokalnego cennika kosztuje aż 300 EUR, a  mimo to nie ma dnia, aby nie ustawiała się kolejka oczekujących na wejście do tego unikalnego pęknięcia tektonicznego.

islandb-3

Po ok. 40 minutach nurkowania na głębokości nie większej niż 15 m (maksymalna głębokość to 60 metrów), wychodzimy z wody. Okazuje się, że nawet największe nurkowe zmarzluchy, urzeczone magią miejsca, dzielnie zniosły niskie temperatury i z nieskrywanym zadowoleniem deklarowały, iż nurkowanie w zimnych wodach już im niestraszne. Nurkowanie przerosło wszelkie oczekiwania, a na zdjęcia wykonane pod wodą patrzymy do dziś z niedowierzaniem.

islandiasmall-1 islandiabig-3

 

Teraz czas na ciepłą herbatę oraz małe co nieco, aby z energią ruszyć na zwiedzanie pobliskiej okolicy w tzw. Golden Cirkle. Park Narodowy, w którym jesteśmy (Pingvellir) założony został już w 930 roku. Osoby nienurkujące (bo i takie z nami są) zdecydowanie zachęcają nas do odwiedzenia wodospadu Gullfoss. Na Islandii jest ponad 400 wodospadów. Takie małe, po 20 metrów wysokości, można spotkać nawet w przydomowych ogródkach. Zatem mówiąc wodospad mamy na myśli kaskady wody tak potężne, że zapiera dech w piersiach – dosłownie! Może oglądałeś film „Prometeusz” (geneza powstania „Obcego”). Na początku filmu nasi stwórcy, wg reżysera filmu, wpadają do wodospadu dając początek DNA człowieka na Ziemi. Przypomnij sobie tę scenę - to właśnie o takim wodospadzie mówimy! Żaden wodospad w Europie nie może się równać z tymi islandzkimi, co do ilości przepływającej wody w jednym miejscu. Swoją potęgą, mocą i wściekłością dorównuje wodospadowi Niagara.  W 1907 roku angielski biznesmen chciał ujarzmić siłę wodospadu Gullfoss poprzez założenie elektrowni wodnej w tym miejscu. Zaoferował olbrzymie pieniądze ówczesnemu gubernatorowi tamtych miejsc. Jednak Brytyjczyk uzyskał odpowiedz „I will not sell my friend”. Od 1979 roku miejsce to jest rezerwatem przyrody i … niech tak zostanie.

DCIM100GOPROGOPR8494.     DCIM100GOPROGOPR2843.

dsc07568Pogoda nam dopisuje (ok. 14 stopni, prawie bezwietrznie), więc ochoczo wyruszamy na wędrówkę w okolice Gullfoss. Na tej wysokości geograficznej temperatury są inaczej odczuwalne, niż u nas, w Polsce. Przy 14 stopniach niektórzy chodzili w t-shircie i lekkim polarku. Po nurkowaniu w Silfrze grzechem byłoby nie pospacerować po dosłownie obok wypiętrzonej lawie wulkanicznej z tak wymyślnymi tworami geologicznymi, że nie sposób sie nadziwić, co natura jest wstanie wytworzyć. Z góry możemy zobaczyć po horyzont ogromne przestrzenie, gdzie przed tysiącami lat lawa wydostawała się z głębi ziemi tworząc płaską powierzchnie rozpychająca dwie płyty tektoniczne. To właśnie w niej woda z lodowca Langjokull wypełniła szczelinę Silfra. Przepływając przez skałę wulkaniczną oczyściła się przez ten potężny naturalny filtr. Stąd ta wizura w szczelinie Silfra! W oddali widać przykryty lodowcem wulkan, który wybuchając w 2010 roku spowodował pamiętne zamieszanie w komunikacji lotniczej na całym świecie. Nazwa tak trudna do wymówienia, a tym bardziej do zapamiętania, że w grupce umówiliśmy się nazwać go hasłem „No…ten”, a dla ciekawskich i uzdolnionych językowo - nazwa wulkanu to Eyjafjallajokull, a wymawiamy AY-uh-fyatluh-YOEkuutl-uh.

DCIM100GOPROGOPR2816.     DCIM103GOPROGOPR1064.

dsc07669Po około 2 godzinach spaceru po malowniczych okolicach Silfry czas wracać do domu. Jako że zaopatrzeni jesteśmy w łatwo dostępne (bezpłatne) mapy prezentujące miejsca turystyczne, których nie można pominąć będąc na Islandii, a ponadto przy drogach co chwilę widzimy charakterystyczny znak informujący o atrakcji turystycznej, podróż do domu kończymy ok. 24.00. Nie sposób bowiem po drodze nie zatrzymać się przy aktywnych gejzerach  (Geysir), które co kilka minut wybuchają czasem kilkudziesięciometrowym pióropuszem wody. Dosłownie 5 metrów od twoich stóp. Czekasz z aparatem i nagle 60 metrów wody o temperaturze 100 stopnie eksploduje. Wyobraź sobie jakie zdjęcia możesz tam zrobić. Po drodze, wracając do domu, musimy wdrapać się na wygasły wulkan - dziś to atrakcja turystyczna o nazwie krater Kerio i – a jakże - przyjrzeć się z bliska wypełniającemu go jeziorku. Woda turkusowa, głębokość nie duża - tylko ok. 14 metrów,  ale każdy z nas się dziwił skąd wzięły się tam ryby i co jedzą?

DCIM103GOPROGOPR1060.     DCIM102GOPROGOPR0286.

Widzimy Islandię pełną kontrastów -  a to łąki z pasącymi się stadami owiec czy rozbrykanych koni, a za chwilę nieprzebrane pola lawy ozdobione jedynie wątłymi porostami. Tu i ówdzie surowy islandzki krajobraz urozmaicają tlące się leniwie smugi dymu wydobywające się z ziemi. Jakby przypominające każdemu, kto odwiedza tę niezwykłą wyspę - pamiętaj, cały czas chodzisz po najbardziej aktywnym geologicznie miejscu w Europie i za chwilę gdzieś coś wybuchnie, eksploduje albo wyparuje.

DCIM102GOPROGOPR0275.     DCIM103GOPROG1041871.

dsc07713Cały następny dzień przeznaczamy na zwiedzanie tej surowej, islandzkiej ziemi, przebogatej w gejzery, wodospady, gorące źródła, ze znajdującymi się na wyciągnięcie ręki wulkanami. Ocean Atlantycki okalający Islandię i przeurocze, jeziora. Woda i ogień, kwitnące na fioletowo ciągnące się po horyzont łąki  i lawowe pustkowia przynoszące na myśl księżycowe krajobrazy. Wyruszamy koło 10 rano, aby zobaczyć okolice lodowca Vatnajokull. Po drodze wspinaczka na wygasły wulkan, ale za to z aktywnymi gorącymi błotami, które co i rusz wybuchają, bulgocą, gotują się i eksplodują ku uciesze gawiedzi turystycznej z całego świata. Na szczycie wulkanu znów widok zapiera dech w piersiach. Jak na dłoni widać wygasłe i wyrastające wulkany, kilka jezior, ocean… Wracamy do apartamentów koło 21.  Tego dnia inauguracja występów Islandii w piłkarskich Mistrzostwach Europy. Jeszcze o 2.00 w nocy widzimy bawiące się grupki islandzkich kibiców nie kryjących zadowolenia z historycznego zwycięstwa piłkarskiej reprezentacji Islandii. Tradycyjnie już w pubie obsługuje nas polski kelner – Rejkiawik liczy 170 000 mieszkańców, co stanowi ponad połowę mieszkańców Islandii, spośród których 30% to nasi rodacy. 

DCIM102GOPROG0530080.

 

Dzień 4 to nurkowanie w Dawidsgial, miejsce nieopodal Silfry w tym samym parku narodowym. To jezioro słodkowodne, które jest zasilane wodami z lodowca Langjokull. Pogoda dopisuje – dzisiaj zza chmur przebija się słońce. Miejsce nurkowe zlokalizowane jest ok. godzinę drogi od stolicy Islandii. Sprzęt nurkowy trzeba donieść na miejsce nurkowe ok. 100 m. Zanim się zanurzymy musimy 15 minut popłynąć po powierzchni. Mając w pamięci nurkowanie w Silfrze, wiemy, że warto ponieść ten trud. Tuż po zanurzeniu widoczność wynosi ok. 15 m.  Lipa…, co to ma być? Tak sobie myślałem. Jednak po kilku minutach sięga już 100 m. I znowu urok miejsca dosłownie powala na kolana.  Kolejne nurkowanie w Islandii zaliczamy do udanych. 55 minut, maksymalna głębokość 12 m. Po nurkowaniu jedziemy na zwiedzanie następnych atrakcji. Nie sposób nie wspomnieć choćby słowem o Jaskini Lawowej Raufarholishellir, którą odwiedziliśmy. Nie dawno oglądałem o tym miejscu program na kanale TV National Geographic i dotarło do mnie, że jednak jest to miejsce niezwykle. Jaskinia utworzyła się przez pędzącą pod powierzchnią „ziemi” lawę. Ziemi jest tu jak na lekarstwo! Przecież 2 cm gleby tworzy się ok. 2000 lat tak więc mówiąc o ziemi mamy na myśli raczej twardą skałę wulkaniczną. Na ścianach wyraźnie widać smugi lawy. Cała jaskinia ma długość ok. 2 km ze ślepym zakończeniem. Po drodze stalaktyty i stalagmity lodowe, niesamowite formacje skalne, w pewnym momencie kompletna cisza. Bez zapasu światła i dobrych butów nie ma co się wybierać w głębszą część jaskini. Kompletna czerń i cisza, w sumie jak to w jaskiniJ W domu jesteśmy o 23.00 zmęczeni, ale zadowoleni, a na dodatek… ciągle świeci słońce. W końcu to czerwiec, słońce na tej długości geograficznej prawie nie zachodzi.

DCIM101GOPROG0429760.

Nurkowanie w Biatnagjall to główny punkt programu kolejnego dnia na Islandii. Ciekawostką jest, iż w tej szczelinie, z uwagi na sąsiedztwo morza, woda  jest dość ciepła - komputery nurkowe wskazują 10 stopni Celsjusza. Obserwować możemy tu także zjawiskową haloklinę, tę samą, którą możemy zobaczyć w meksykańskich Cenotach.  Haloklina to warstwa wody na łączeniu wody słodkiej ze słoną – woda słona jako cięższa, zawsze jest niżej niż słodka. Przepływając przez haloklinę wszystko wygląda jak zamazane. Miejsce wydaje się niepozorne, wręcz małe. Ktoś kiedyś próbował w tej szczelinie hodować dorsze. Inwestycja nie powiodła się, ale miejsce nurkowe jest fenomenalne. Głębokość do 30 metrów, kości wieloryba, haloklina, jaskinia, zbocza porośnięte niesamowitymi glonami słodkowodnymi. Miejsce i ciekawe, i zaskakujące. Zdecydowanie warto zanurzyć się tam na około półgodzinnego nurka.

Po nurkowaniu wsiadamy w nasze wehikuły i jedziemy znów na podbój nowych miejsc Islandii. Wiele słyszeliśmy o gorącej rzece wśród wulkanów, w której można niczym w jacuzzi na świeżym powietrzu, wśród dymiących skał, relaksować się po trudach górskiej wędrówki.  O 21.30, po blisko dwugodzinnym marszu w górach, docieramy do rzeki, w której nasze zbolałe mięśnie mają chwilę, aby się zregenerować. Temperatura powietrza – ok. 13 stopni, temperatura wody od 70 do 45 stopni. W zależności, jaką masz tolerancję na ciepło, tam wchodzisz do rzeki. Ciepła woda obmywa nasze ciała, wokół wulkany z dymiącymi ciągle wulkanicznymi gazami. O 22.30 niechętnie zaczynamy wracać. Nic się nie zmienia, dalej świeci słońce.

DCIM100GOPROG0262717.   DCIM100GOPROG0309423.

Następny dzień naszej islandzkiej przygody to nurkowanie w Oceanie Atlantyckim. Jedziemy w okolice lotniska w Keflavik. Schodzimy do wody w miejscu, gdzie miesiąc wcześniej grupa widziała pod wodą wieloryba. My obserwujemy całe lasy alg, brunatnic, flądry, dorsze, polloki, halibuty. Przejrzystość nas nie rozpieszcza, gdyż nie dawno skończył się sztorm,  ale nurkowanie w Oceanie Atlantyckim zaliczone! Tradycyjnie po nurkowaniu, chwila odpoczynku na herbatę i polskie kabanosy, po czym wyruszamy w kierunku wodospadu Seljalandsfoss. To ten w okolicach wybuchłego w 2010 roku wulkanu. Jedziemy autem i już z odległości ok. 40 km widzimy białą smugę, gdzieś na horyzoncie. Na początku zgadywaliśmy, że to biały wiatrak, słup telegraficzny, jakaś wieża, ale z biegiem kilometrów zorientowaliśmy się, że to tak wysoki, na ok. 120 m, wodospad. Jechaliśmy tu dobre 2 godzinki, ale warto było. Okolice wodospadu, gdzie spacerowaliśmy kolejne 2 godziny,  są tak urocze, że słowa nie oddadzą zachwytu. Pod wodospad można wejść, na wodospad można wejść, wokół wodospadu można przejść, a na dodatek w szczelinach skalnych są jeszcze inne ukryte tajemne miejsca. W jednym z nich wodospad spada wprost do jaskini. Miejsce to znane jest jako Dom Trolli. Jakoś żaden nie chciał się pokazać, ale zdjęcia wyszły niesamowite! Udało nam się wrócić do apartamentów koło 20, więc mamy czas, aby przespacerować się po mieście i poznać specjały islandzkiej kuchni. Królują ryby i baranina. Polecam restaurację Fishmarkt w samym centrum  Rejkiawiku. Wszystko, co próbowaliśmy, było doskonałe – w szczególności delikatne mięso z wieloryba pobudziło kubki smakowe niektórych z nas.

DCIM100GOPROG0249230.

Szóstego dnia główną atrakcją jest wycieczka na lodowiec Langjokull i zwiedzanie najdłuższego w świecie (500 m) czynnego od dwóch lat tunelu w lodowcu. Wycieczka znana jest jako "Into the Glacier:.  Na miejsce dojeżdżamy specjalnymi łazikami na gigantycznych kołach sprawnie przemykających przez bezdroża lodowca. Dokładnie takimi, jak widzi się czasami na filmach przyrodniczych nakręcanych na Arktyce czy Antarktydzie. Na niebie żadnej chmurki. Lodowiec skrzy się skąpany w promieniach czerwcowego słońca. Bilety na wycieczkę kupiliśmy kilka dni wcześniej, gdyż zainteresowanie tą atrakcją turystyczną Islandii jest ogromne. Tunel lodowy wydrążony jest ok. 20 - 30 m pod lodem. Na wysokości naszych oczu przewodnik pokazuje cienką szarą smugę – to pył z wulkanu Ejyafjallajokull
(jedynie Ania z naszej grupy umiała wymówić tę nazwę bezbłędnie ), który wybuchł w 2010 roku. Tak sobie stoimy i patrzymy, dopiero po chwili dopiero dociera do nas, że jesteśmy jakieś 20 metrów pod powierzchnią czapy lodowej. Raptem 6 lat i tyle lodu się utworzyło? W tunelu przewodniczka pokazuje nam lodową kapliczkę i ścianę, za którą widać błękit wody. Wszyscy zachwyceni tym pięknym widokiem robimy oczywiście zdjęcia. Dopiero po chwili wyjaśnia nam, że ta błękitna woda to jezioro, od którego dzieli nas jedynie półmetrowa ściana lodu. Tu, w tym miejscu przewodniczka zaśpiewała nam przepięknym głosem ludową pieśń islandzką. Głos miała urzekający - jak ktoś słucha Lise Geradr to wie, o czym mówimy. Po wyjściu, pozostając pod wrażeniem blisko godzinnej wyprawy w głąb lodowca, wracamy na dół. Nieopodal znajdują się ogromne wodospady, które oglądamy przez kolejną godzinę. Wypływają gdzieś spod skał, co dodaje im niesamowitej tajemniczości. Można patrzeć na te ciągnące się przez kilkadziesiąt metrów kaskady wody godzinami!

 

Ostatniego dnia zwiedzamy stolicę Islandii. Spacer po porcie, obowiązkowe zakupy pamiątek, można też posiedzieć w licznych basenach zasilanych geotermalnymi ciepłymi wodami. Wieczorem pewni, że do Islandii wrócimy, wyruszamy do Polski. Czujemy niedosyt, gdyż wielu miejsc nie zdążyliśmy zobaczyć. Raptem okolica +/- 150 km od Rejkjawiku, a co z resztą Islandii? Nie widzieliśmy najwyższego wulkanu Islandii, nie dotarliśmy do gorących źródeł Blue Lagune w Rejkiawiku - podobno jest to jedna z największych atrakcji turystycznych stolicy. Faktycznie kupienie biletu graniczyło z cudem.

DCIM100GOPROG0052041.

W przekonaniu, że Islandia wciąż skrywa wiele tajemnic, utwierdził nas jeden z polskich kelnerów w którejś z licznych stołecznych restauracji - opowiadał nam jak wybrał się z kolegą na daleką północ Islandii. Tam już nie ma dróg asfaltowych, a krajobraz przypomina ten, który znamy ze zdjęć satelitarnych planety Mars.

dsc07910

 

DCIM100GOPROG0269270.

Islandia jest zdecydowanie miejscem, które każdy globtroter powinien zobaczyć, a osoby nurkujące bez dwóch zdań. Dla fotografów podwodnych i nadwodnych to raj. Ludzie przyjaźni, uśmiechnięci, pomocni. Tanio na Islandii nie jest, ale ograniczyć koszty można zabierając ze sobą jedzenie z Polski, co pozwoli zaoszczędzić ok. 1000 zł na restauracjach. Większość atrakcji turystycznych jest bezpłatnych (z wyjątkiem m.in. wyprawy na lodowiec, Blue Lagoon). Paliwo kosztowało nas przez tydzień ok. 1000 zł na 4 osoby. Zatem na miejscu nie wydaliśmy wiele więcej, niż w czasie standardowego tygodniowego wyjazdu nurkowego. Islandia to doskonałe miejsce na wycieczki kamperem, samochodem terenowym, rowerem i długie spacery.

 

DCIM102GOPROG0650524.Jak byśmy mieli scharakteryzować Islandię w jednym zdaniu ujęlibyśmy to tak - niesamowite przestrzenie i fenomenalne widoki.

Polecamy i zapraszamy na kolejną wyprawę, gdyż na pewno tam wrócimy.

Autor: Rudi Stankiewicz
Współpraca: Katarzyna Ronikier-Dolańska

 

dsc07729 dsc07773 dsc07777 dsc07804 dsc07819 dsc07834 dsc07847 dsc07867 DCIM100GOPROG0249230.

DCIM102GOPROGOPR0427. DCIM100GOPROG0269270.




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

dsc07344 dsc07334 dsc07328 dsc07236 dsc07431 20160612_210700 20160609_175014 20160609_135057 20160612_220713 dsc07701DCIM103GOPROGOPR1090.

 

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073