Nurkowa wyprawa - czerwiec 2017 » Best Divers
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Nurkowa wyprawa – czerwiec 2017

Islandia – wyprawa w 2017 roku

„Jak co wieczór znów wyszło słońce”.  Takie oto powiedzenie towarzyszyło nam podczas czerwcowej wyprawy na Islandię pod hasłem nurkowanie i zwiedzanie. Jakkolwiek patrzeć by na pogodę to zawsze jakoś tak się działo, że wieczorem wychodziło słońca z za chmur. Słowem robiła się pogoda. Pamiętajmy, że w tym czasie mamy tam cały czas jasno. Naturalnie zapomnij o nurkowaniu nocnym.

Film z nurkowań z opisywanej wyprawy

 

   

Podczas tej wyprawy dużo bardziej niż zwykle zaintrygowały mnie wulkany. Jest ich na Islandii bardzo dużo. Wszyscy powinniśmy jeszcze pamiętać erupcje E… z kwietnia 2010 roku. Pył wulkaniczny sparaliżował wówczas loty samolotami nad Europą, a odbiło się to echem na całym świcie przecież. Jednak jest jeszcze coś bardziej niepokojącego. Z historii wiemy, że zwykle kilka lat po erupcji wulkanu Eyjafjallajokull wybuchał wulkan Katla.

To też i dziś Islandczycy i turyści zaczynają czuć niepokój, bowiem coraz większe i częstsze trzęsienia ziemi w okolicy wulkanu Katla dają się odczuć. Znaczy to, że coś się szykuje. Jest czerwiec 2017 roku. Wiem ze to kwestia czasu, kiedy kolejny wulkan na Islandii wybuchnie. Wiedzą to także naukowcy, wulkanolodzy i wtajemniczeni. Dla zwykłych turystów tego tematu w ogóle nie ma. Zwróć uwagę, że jest to dla nas Polaków tak abstrakcyjne sprawa, jakiś tam wulkan wybuchający, że jadąc tam większość z nas zwyczajnie o tym nie myśli. Jednak, jeśli czytasz ten artykuł, a myślisz o wyprawie na Islandię, teraz już wiesz. Dowiedz się, jakie są ostrzeżenia zanim tam się wybierzesz. Ja też o tym nie myślałem.  Że niby inny jestem? Nie, tez myślałem kategoriami wielka przygoda i wspaniała wyprawa się szykuje. A jak spotkanie z niedźwiedziem polarnym na Spitsbergenie czy spotkanie orek pod woda na Lofotach w Norwegi, tak samo bytność na Islandii może wiązać się z ryzykiem, że w pakujesz się w prawdziwy kataklizm.

Katla to aktywny wulkan położony w południowej części Islandii, pod lodowcem Mýrdalsjökull. Jego nazwa w języku islandzkim znaczy kotły.

Ostatnia erupcja z 1918 roku spowodowała głód w Islandii i zniszczenia ogromnej powierzchni wyspy. To tłumaczy, dlaczego główna roślinność Islandii to mchy i porosty, rzadziej trawa, a drzewostan to w zasadzie jak na lekarstwo. Inna sprawa, że ludzie w dawnych czasach wycieli drzewa. Aby zobrazować i dodać nieco powagi stanu obecnemu oto kilka komunikatów z ogólnie dostępnej strony internetowej w Islandii dot. stanów alarmowych i sytuacji niebezpiecznych. Komunikaty są aktualizowane. Tu te ostatnie. Sami stwierdźcie powagę sytuacji.

Większa się aktywność niebezpiecznej Katli – 29.01.2017

W tym tygodniu, w wulkanie Katla, w południowej Islandii, zarejestrowano trzęsienie ziemi o sile 4,3 stopnia w skali Richtera. Epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się w środku kaldery pod lodowcem Mýrdalsjökull. Naukowcy uważają, że zwiększona aktywność...

 

Trzęsienia ziemi w okolicy Katli – 24.02.2017

Przed południem, o godzinie 11:13, islandzkie biuro meteorologiczne zarejestrowało trzęsienie ziemi o sile 3,1 stopnia w skali Richtera, w okolicy wulkanu Katla. Po nim nastąpiła seria mniejszych drgań, z których najsilniejsze miało 2,4 stopnia. Wczoraj...

Katla objęta specjalnym monitoringiem – 28.11.2016

Znajdujący się w południowej Islandii wulkan Katla, został objęty przez naukowców specjalnym monitoringiem. Można śmiało powiedzieć, że Katla znalazła się “na oddziale intensywnej terapii” i teraz wulkanolodzy bardzo uważnie obserwują każdy jej ruch. Lider grupy...

Drugi wulkan, pod którym zauważono wzmożona aktywność geologiczną, a przez wielu zwany najniebezpieczniejszym wulkanem Islandii to Hekla. Położony jest raptem 100 km od Reykjaviku.

Jest to najwyższy czynny wulkan wyspy, należy też do najbardziej aktywnych. Ostatnia erupcja była w lutym 2000 roku. Wiemy o aktywności tego wulkanu już od 500 roku naszej ery. Wieść niesie, iż Irlandzki mnich św. Brendan w pięćsetnym roku zbudował łódź, aby popłynąć na zachód Atlantyku. Tam miał znaleźć, wówczas, legendarne rajskie wyspy. W książce Navigatio Sancti Brendani zostało opisane jak św. Brendan przepływając obok jakiejś wyspy oglądał wybuch ognia i dymu oraz eksplozje i lecące bloki kamieni. Prawdopodobnie był to właśnie wybuch wulkanu Hekla. W późnym średniowieczu wierzono, że Hekla to wejście do piekła. Sebastian Münster w XVI w. pisał „w wulkanie Hekla jest bardzo głęboka otchłań, z której wychodzą często zmarli ludzie, a na prośby przyjaciół, aby do nich wrócili, odpowiadają tylko głębokim westchnieniem i znowu znikają w otchłani wulkanu”.

Miałem podobne odczucie podczas tej wyprawy, gdy nurkowaliśmy w jeziorze Kleifarvatn. Ostatni dzień nurkowy. Jedziemy nad jezioro gdzie pod wodą można zobaczyć aktywność wulkaniczną w postaci wydobywających się bąbli gazowych. Tak też sobie to wyobrażałem. Dno usiane bąbelkami. Tymczasem przekroczyło to nie tylko moje oczekiwania, ale i wyobrażenia. Sam dojazd nad miejsce nurkowe był już niezłą przygodą, bowiem naszymi wynajętymi Duster’ami musieliśmy sforsować płynącą rzekę i własnymi rękoma odrzucać olbrzymi głaz, który blokował dojazd bliżej miejsca nurkowego. Na szczęście było nas kilku rosłych facetów tak, więc daliśmy radę. Pod wodą małe kratery, do których wpływaliśmy, a tam wydobywająca się gorąca woda stworzyła niesamowite struktury geologiczne, z których nie tylko woda, ale i gazy wulkaniczne się wydobywały. W jeziorze żyją pstrągi. Jeden przemknął mi w oddali, piękna czerwona sztuka. Jakbym nie wiedział, że to pstrąg powiedziałbym bardziej, że to łosoś. Jednak niektóre sztuki zbyt blisko podpływają gorących źródeł, z których na dodatek wydobywają się siarkowodory i inne gazy. Pstrągi w tym miejscu często giną. Widziałem dwie ugotowane sztuki. Jednak najbardziej ekscytującym miejscem była jama smoka jak zwą to miejsce lokalni przewodnicy nurkowi. Mały krater, w którym jest dziura wielkości na jednego nurka, ze środka wydobywa się gorąca, ciepła, a nawet momentami wrząca woda i gazy wulkaniczne. Z głębokości ok. 6 metrów można tam zejść do ponad 20 metrów głębokości. Zszedłem do 12 metrów i odniosłem wrażenie, ze to wejście do piekła. Naprawdę nieprzyjemny dreszcz przeszedł mi po plecach. Tak jakby mój Anioł Stróż dał mi wyraźny znak „tam nie płyń”. Muszę przyznać, że było to jedno z tych nurkowań, których się nie zapomina do końca życia.

 

W stosunku do poprzedniej wyprawy w 2016 kilka nowych miejsc odwiedziliśmy. Owszem trzeba trochę samochodem pojeździć, ale warto. Jednym z bardziej spektakularnych miejsc była zatoka lodowa. Czoło lodowca Vatnajokoll schodzi do jeziora. Tam lodowiec się cieli i góry oraz kawałki brył lodowych z jeziora spływają do oceanu. Niesamowite miejsce. Los chciał, iż w samochodzie miałem suchy skafander. Wspólnie z Kasią popływaliśmy miedzy tymi górami lodowymi, a na dodatek Tomek nagrywał nas dronem z góry. Spacer niesamowity, niezwykły i taki, którego się na pewno nie zapomina do końca życia. Pchałem mniejszy kawałek góry lodowej. No może próbowałem przepchać. Co ciekawe, zaczął skwierczeć jak skwarki na patelni. Nie tego odgłosu spodziewałem się w tym zimnym lodowatym jeziorze. Pchając ogromną bryłę lodową okazuje się, że cieplejsza woda zaczyna go roztapiać. Lód zaczyna pękać w tysiącach kawałków i taki dźwięk z siebie wydobywa. Ciekawe.

Kolejnym miejscem zapierającym dech w piersiach był Skogafoss, czyli wodospad w miejscowości Sgogar. Woda topiąca się z lodowca Myrdalsjokull tworzy widowisko, które ściąga masy turystów.

A propos turystów. Widzę różnice w stosunku do tego, co dzieje się w tym roku i w zeszłym, jeśli chodzi o zwiedzanie najciekawszych atrakcji turystycznych. Zdecydowanie rząd Islandii zauważył napływ coraz większej ilości turystów ze świata. Siłą rzeczy coś trzeba zrobić, aby ów turyści nie zadeptali naturalnego środowiska, nie pogubili się w jaskiniach i nie pospadali ze skał przy wodospadach czy urwiskach. Wszędzie zauważyłem dobudowane ścieżki, plotki, ograniczniki i różne patenty, które ograniczały dostęp turystom do ciekawych miejsc. Na przykład w czerwcu 2016 można było spokojnie wchodzić do jaskini lawowej. Patrz artykuł z zeszłego roku http://www.bestdivers.pl/fotorelacje/islandia/

W tym roku wejście zabili już deskami i aby tam wejść trzeba kupić bilet. Jestem niemalże pewien, że kolejnym krokiem będzie konieczność wchodzenia tam z przewodnikiem i kaskami, za które oczywiście będzie trzeba zapłacić.

  

Naturalnie Islandia to najczystsze miejsce nurkowe na świecie tzw. Silfra. Wszystko zmierza do tego, że aby tam nurkować będzie trzeba korzystać tylko z licencjonowanych firm, ale także do wody trzeba będzie wchodzić w konkretnych godzinach. Upraszczając trzeba będzie wykupywać nurkowania na konkretne godziny. Dlaczego? Tak, bardzo popularne robi się to miejsce. Lokalne centrum nurkowe zatrudnia 22 instruktorów i nurkują tylko w tym miejscu. W końcu to oficjalnie okrzyknięte najczystsze miejsce nurkowe świata. Spora część tego biznesu to także pływanie powierzchniowe typu snorkling tyle, że w suchych skafandrach.

 

Wypada mi dodać kilka nudnych informacji, które pominąłem w relacji zeszłorocznej, a które być może dla niektórych będą dobrą lekcją geografii.

A zatem, jak duża jest Islandia? To mniej więcej obszar jednej trzeciej naszej ojczyzny (Polska). Ludność liczy na koniec 2016 roku ok. 335000 osób, z czego coraz więcej jest przyjezdnych szukających pracy. 10% z tego towarzystwa to Polacy. Zarobki 8-9 tyś. złotych za sprzątanie w hotelu nie robi tam na nikim wrażenia. Nic dziwnego, że tyle rodaków jedzie tam za pracą.

Stolica, no chyba już każdy wie, Reykjavík, w którym żyje ok. 130 tyś. Mieszkańców, z czego 10% to Polacy. Islandia dzieli się na 23 okręgi i 12 gmin. Język urzędowy – islandzki, ale wszyscy mówią tam na szczęście po angielsku.

Waluta: 1 korona islandzka = 100 aurarów, 100 ISK = 3,8 PLN (stan na czerwiec 2017)

Główne porty w Islandii: Akureyi, Hafnarfjörđur, Ísafjörđur, Keflavík, Raufarhöfn, Reykjavík, Seyđisfjörđur, Straumsvik, Vestmannaeyjar

Długość linii brzegowej - ok 4988 km

Islandia leży poniżej koła podbiegunowego, które przebiega jedynie przez wysepkę Grimsey na północy. Tereny uprawne zajmują raptem 1%, pastwiska gdzie rośnie głównie trawa ok. 20%, lodowce to 11%, jeziora 3%. Zwróćcie uwagę, że zastygła lawa zajmuje aż 10% powierzchni wyspy. Islandia to przede wszystkim ogromne przestrzenie. Piaski i nieużytki gdzie można by kręcić filmy o życiu na Marsie to 50%.

Nie mogłem się powstrzymać, aby nie załączyć kilku linków do eksplozji wulkanu Eyjafjallajökull z kwietnia 2010 roku. Piękne a jednocześnie zatrważające.

 

 

W Reykjaviku nie sposób nie zauważyć jednej z większej budowli. Olbrzymiej katedry, która jest tak samo surowa na zewnątrz jak i wewnątrz. Na moje pytanie gdzie można spotkać księdza w odpowiedzi dostałem informacje, że ksiądz pracuje tylko w dni powszednie. Dla nas Polaków to raczej dziwna i zaskakująca odpowiedz gdzie 92% to katolicy. Zainteresowałem się także i tym tematem. Okazuje się, że Islandczycy to jeden z najbardziej ateistycznych krajów Europy. Pisałem już o tym w poprzednim artykule. Wierzą w ichniejsze krasnoludki (Elfy, Trole), a parada gejów jest tu prawdziwą uroczystością, na którą dorośli zabierają wszystkie dzieci.  Do czasów chrystianizacji w X wieku, religia zdominowana była przez pogańską religię nordycką wyznawaną przez Normanów. Na początku Islandia była rzymskokatolicka, aż do 1550 roku, kiedy stała się luterańska. Kościół Ewangelicko-Luterański w Islandii ma status kościoła państwowego, a wolność religijna w porządku prawnym została ustanowiona w 1874 roku.

Ludność w przeważającej mierze jest luterańska, ale są tu obecne także mniejsze grupy: katolików, zielonoświątkowców, neopogan, buddystów, muzułmanów, prawosławnych, adwentystów, Świadków Jehowy, bahaistów i innych protestantów. Kościół Ewangelicko-Luterański skupia 244 440 tyś. Mieszkańców, co daje około. 75%.

Kościół katolicki zrzesza 11 454 osób tj. 3,5%, jednak ilość katolików stale rośnie ze względu na rosnącą migracje. Są już w Raykjaviku msze po polsku. Wolny Kościół Luterański w Reykjavík to 9386 osób tj. 2,9%. Takich odłamów w Islandii jest kilka. Reszta to mniejszości religijne.

Coraz bardziej zaczyna mnie intrygować tzw. interior Islandii. Tam gdzie nie ma zasięgów tel. komórkowych, nie ma dróg, a ubezpieczenie samochodów wynajmowanych na lotnisku nie obejmuje tych obszarów. To jeszcze ląd nieodkryty, do którego dotrzeć można tylko solidnymi autami. Może następnym razem? Nie mówię nie.

Rzeczą jest oczywistą dziś, że nie byłem na nurkowaniach i zwiedzaniu Islandii ostatni raz. Uwierz mi, w Silfrze można nurkować bez przerwy, a zdecydowana większość ciekawskich pływa tam tylko po powierzchni uprawiając snoreling. Najnowsze przepisy mówią, że aby nurkować w Silfrze trzeba pokazać uprawnienia, iż umiemy nurkować w suchym skafandrze oraz osoby powyżej 60 roku życia muszą okazać badanie lekarskie w biurze, gdzie wykupuje się bilety na wstęp do parku narodowego gdzie jest Silfra.

Dziś, kiedy populacja nurków jeździ już po całym świecie, a nurkowania w Egipcie już mocno się znudziły, nurek szuka nowych miejsc nurkowych. Islandia jest rewelacyjna i cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Generalnie widzę to od dwóch lat, bo mam zainteresowanie wyjazdami w zimne zakątki świata o wiele większe niż w ciepłe. Spitsbergen, Lofoty, Islandia. To są miejsca gdzie mam mnóstwo zapytań, ale niestety nie wiele osób mogę zabrać.

Gdy więc będziesz miał okazje wyjechać na Islandię, gorąco mimo chłodnego miejsce Ci to polecam.

Jeszcze raz dodam wzmiankę. Tam latem nie jest zimno tylko chłodno, nie ma niedźwiedzi polarnych, a cywilizacja jest mocno rozwinięta. Jeśli chcesz przeciwieństwa, polecam Spitsbergen.

I na koniec nasz film ze zwiedzania Islandii.

 

Opracowanie: Rudi Stankiewicz

Tekst i film: Rudi Stankiewicz

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073