Safari nurkowe - wraki i Ras Mohammed » Best Divers
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Safari nurkowe – wraki i Ras Mohammed

Jeszcze do niedawna jeśli ktoś chciał jechać na safari nurkowe w Egipcie to były stałe oklepane trasy i nie było mowy na odstępstwo od trasy. Niczym autobusy komunikacji miejskiej łodzie safari pływały po tych samych trasach. I nagle łubu-du. Ruch turystyczny po rewolucji w Egipcie zamarł, a właściciele zaczęli weryfikować swój styl myślenia wychodząc naprzeciw klientowi, który jak wiemy jest coraz bardziej wymagający. Safari północne znaczyło kiedyś wypłynięcie z Hurghady, kilka oklepanych wraków w północnej części Morza Czerwonego i koniec zabawy.

Dziś jednak możemy pojechać na trzy różne trasy safari północnego. Klasyczne wrakowe, które było od zawsze, wraki połączone z Ras Mohammed przy półwyspie Synaj oraz wraki plus Dahab, wyspa Tiran i Ras Mohammed, a nawet safari północne połączone z trasa do wraku El Kafain i Salem Expres.

W marcu 2018 roku przyszło mi odwiedzić trasę wraki, Ras Mohammed i na powrocie okolice Hurghady. Naturalnie, aby taką trasę zrobić sternik łodzi też musi znać lokalne rafy. Nie brakuje przecież podwodnych łodzi safari gdzie kapitan tylko myślał, że zna te wody. A o takiego kapitana nie koniecznie łatwo.

W Polsce powrót zimy, temperatury ujemne, Warszawa zasypana śniegiem, mazurskie jeziora ponownie zamarzają, a tu w Egipcie, no cóż. Słońce, temperatury za dnia 30 stopni, raczej słaby wiatr, ale…..

Musimy pamiętać, że gdzieś tak właśnie około przełomu lutego i marca koralowce zaczynają rozmnażać się i przejrzystość wody może być nieco słabsza. Na pewno nie będzie to 30-40 metrów wizury, jakie możemy zobaczyć w środku lata. Jednakowoż porównując to z polskimi warunkami przecież nie ma o czym rozmawiać. Dwadzieścia metrów było najmniej. Wystarczy? Dla wygłodniałego po zimie nurka, który rusza na pierwsza wyprawą w nowym roku to wręcz rarytas 🙂 

Zanim ruszamy z portu w Hurghadzie niecodzienny widok. Był to pierwszy rejs łodzi safari Red Sea One po remoncie. Właściciel zatem starym obrzędem zarznął baranka na rufie łodzi. Każdy z uczestników obrządku umaczał swoją dłoń we krwi baranka i przypieczętował na burcie naszego domu na najbliższy tydzień. Widok zaiście rzadki, a wielu nie zdecydowało się na to patrzyć. Pomysłowość Egipcjan poszła dalej, bowiem po ubiciu baranka trzeba było go oprawić. Tu przydała się butla nurkowa. Po nadmuchaniu sprężonym powietrzem baranka przez nogę wprowadzając doń szlauch, skóra odeszła od ciała i łatwiej było go oprawić. Cwane prawda. A zatem po porcjowaniu baranka ruszamy.

 

 

Pierwsze nurkowanie tzw. check dive, a tu ciach, delfiny przypłynęły. No i nieźle się zaczyna, pomyślałem sobie. Charakterystyczna rafa przy małej wysepce w kształcie półksiężyca nazywa się dokładnie tak samo jak wskazuje na to kształt wyspy, po arabsku Umm Gammar. Co jest najważniejsze na safari nurkowym? Towarzystwo na łodzi oczywiście. I tym razem było wyśmienite, wszyscy się zintegrowali bardzo szybko, a że każdy ma zawsze mnóstwo opowieści to tydzień mało aby zasypać gawiedź wszystkimi naszymi mądrościami życiowymiJ

A co? Myslałeś/aś, że nurkowania są najważniejsze na safari nurkowym? Mogą być najpiękniejsze nurkowania, ale jak towarzystwo nie dopisuje to lipa:-/ Pojedź na pierwsze, a wspomnisz moje słowa – to będzie Twój główny cel wyjazdów nurkowych do Egiptu. Jest przecież tyle miejsc do odwiedzenie tylko w granicach tego państwa. Daedalus, Brothers Islands, St. Johns i wiele innych gdzie wiele są to światowej renomy miejscówki nurkowe.

Drugiego dnia jesteśmy już na Abu Nuhas, sławna stalowa rafa z czterema wrakami i piątym legendarnym gdzieś tam hen na dużych głębokościach, którego nikt nigdy nie widział jednak legenda tajemniczości trwa.

Nurkujemy na Carnatic, Markus i na koniec Ghiannis D. Pominę opisy tych warków bo już to robiłem kilka razy. W razie czego zdjęcia i opisy są na stronie bestdivers tu http://www.bestdivers.pl/fotorelacje/wraki/

Podczas tego wyjazdu jako wciąż aktywny instruktor nurkowania z 26 letnim doświadczeniem w nurkowaniu prowadziłem kursy wrakowe i deep divera. Idealne, komfortowe warunki, aby ćwiczyć umiejętności w niemalże bezstresowym środowisku. Tak, już widzę te komentarze, które pojawiłyby się normalnie na twarzo-książce, że w takich warunkach ludzie są źle przygotowani do nurkowań w Bałtyku, gdzie zimna woda itd. Ujmę to tak. Szkolę i w Bałtyku i w Morzu Czerwonym. Różnica jest taka, że w Bałtyku na kurs wrakowy przeważnie mamy jeden weekend, a w Morzu Czerwonym cały tydzień. A zatem jest czas na nurkowanie, na ćwiczenia, na powtórki, na ponowne powtórki i upewnianie się w swoich umiejętnościach. Na Bałtyku jest tylko kurs. Jak to się mówi nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Niech kursanty same ocenią.

 

Na noc płyniemy już w okolice Parku Narodowego Ras Mohammed na Synaju. W języku arabskim znaczy to głowa Mohammeda. Pierwsze nurkowanie Yolanda i Shark Reef. Po serii wraków wspaniała rafa koralowa z niezliczoną ilością ryb i przede wszystkim miękkimi koralowcami nie może zrobić wrażenia, a już szczególnie na poszukiwaczy idealnego ujęcia na zdjęciu podwodnym aparatem czy kamerą. Ściana w tym miejscu opada, bagatela do 750 metrów głębokości. Czterdzieści metrów robimy tam jakby w mgnieniu oka. Musze wręcz wyłapywać poszczególne jednostki robiące kurs PADI Deep Diver, aby nie frunęły dalej, bo zapomnieć się łatwo. No, a kto na kursie patrzy na komputerJ Zadanie trzeba zrobić przecież.

Ostatnio byłem na tej rafie dobre 5-7 lat temu i ponownie stwierdzam, iż jest to jedno z piękniejszych miejsc nurkowym w tej części Morza Czerwonego. Jeszcze tego samego dnia nurkujemy na wraku Dunraven.

 

Jeszcze stoi na dnie, ale zapada się. Widzę jak te wraki zmieniają się na przełomie ostatnich 15 la,t czyli od czasu kiedy zacząłem odwiedzać ten najbardziej znany region ze Starego Testamentu. Księga Wyjścia, Mojżesz, wędrówka ludu wybranego Izraela przez Synaj. Nawet jak jesteś niewierzący to na pewno coś tam słyszałeś. Tak samo zobaczyłem zmiany na wraku Carnatic i Ghiannis D, mniej na Markus. Nocne nurkowanie na tej samej rafie gdzie leży Dunraven przyniosło nie lada emocje, bowiem mureny z głową jak łeb konia, jak to ktoś określił, były nie lada atrakcją dla kogoś kto w ogóle jeszcze nie widział mureny.

Kolejny dzień. Poniedziałek. Zaczynamy nurkowanie od wraku Kingston na rafie gdzie żaden kapitan nie chce zostawać na noc. Dlaczego? Prądy okalające tę rafę są tak dziwaczne, zwodnicze, nagle zmieniające kierunek, iż zwyczajnie każdy skipper boi się zostać na noc. Jednak rafa w tym miejscu jest równie piękna jak te na Malediwach po zewnętrznej stronie bariery rafowej. Prądy pod wodą niosą tlen i mnóstwo pożywienia dla lokalnej fauny. Nic więc dziwnego, że jest ona tu na prawdę bogata w różnorodność form i kolorów. Sam wrak, który leży tu już przeszło 150 lat jest już tak zarośnięty rafą, że mogę to porównać do przemienionych fauną morską marynarzy z żaglowca Latającego Holendra pod komendą Davi Johnsa z filmu Piraci z Karaibów. Rafa wdarła się tak we wrak, iż faktycznie trzeba doszukiwać się kształtów wraka. Bardziej jest to już wspaniała rafa koralowa z niesamowitą ilością zamieszkałych ang. Glass Fish, które tu właśnie znalazły sobie tereny do zamieszkania. Polecam ujęcia tych małych rybek kamerą Go Pro na tzw. patyku. Koralowce stołowe są w tym miejscu niesamowitym polem do popisu dla fotografów podwodnych. To miejsce jest naprawdę godne polecenia. Wiem co mówię, jak wspominałem 26 lat kręcę się po rafach na całym świecie.

Jeszcze tego samego dnia przestawiamy się na wrak Thistlegorma gdzie wykonujemy 4 nurkowania łącznie z nocnym. Dla mnie jest to już nie do pojęcia jak to możliwe, że wciąż pływają ze mną nurkowie, którzy nie widzieli tego najsławniejszego wraka świata. Tu o nim więcej http://www.bestdivers.pl/fotorelacje/wraki/wrak-1/

Tak, w takich właśnie chwilach dociera do mnie jak bogate doświadczenie nurkowe posiadam. Dziękuję za to Najwyższemu bowiem nie każdemu jest dane zobaczyć to co dla innych jest wciąż w sferze marzeń. Był czas, iż rząd Egipski z organizowanych na wraku Thistlegorm nurkowań, zarabiał więcej na turystach niż z odwiedzin przecież jeszcze sławniejszych piramid w Gizie. Dziś jak wiemy turystyka trochę kuleje w Egipcie, ale jak pisałem w relacji z wyjazdu grudniowego do Dahab, coś się ruszyło i należy z tego korzystać bo nie wiadomo jaka będzie przyszłość Egiptu. Region jest przecież wysoce niestabilny politycznie i ekonomicznie.

Czy widzę jakieś różnice na wraku Thistlegorm od mojego pierwszego razu kiedy na nim nurkowałem?

Ogromne! Nie wiem czy gdzieś, ktoś to kiedyś policzył, ale przez ten wrak przewinęło się już nie tysiące, ale myślę, że około miliona nurków. To znaczy dwa miliony płetw klepiąc te wszystkie samochody, motory, czołgi itd. Pokłady się zapadają, cysterny za chwile wpadną do pierwszej ładowni. Nie, no nie będę opisywał, bo jak ktoś nie nurkował tu wcześniej to nie ma skali porównawczej, ale zmiany są faktycznie kolosalne. Nie ma co ukrywać, za ileś tam lat wrak będzie ruiną, a zostanie tylko legenda najsławniejszego wraku na świecie odkrytego przecież przez legendę – samego Jacques’a Yves Cousteau’a.

DCIM134GOPROG0010333.JPG

Ryb tan tym najsławniejszym wraku świata jak zawsze mnóstwo. Wszystkie nurkowania na rafach nie dostarczą tulu atrakcji, jeśli chodzi o faunę jak to jedno miejsce. Jest tu wszystko to, co chciałbyś zobaczyć. Nie marnuj więc czasu na decyzję gdzie kolejnym, razem pojechać na nurkowanie. To jest to miejsce które zdecydowanie warto odwiedzić. I nie marudź, że choroba morska, bujanie itp. To są wielkie łodzie safari, na których największe zarzygańce spokojnie dają rade.

Po porannym nurkowaniu na najsławniejszym wraku na świecie we wtorek, ruszamy już w kierunku Hurghady po drodze jednak nurkując przy rafie Gota Sha’ab el Erg oraz Siyul Kebir. Ostatnie 40 metrów na zamknięcie kursu Padi Deep Diver, ostatnie ujęcia żółwika pod wodą i ostatnie podziwianie delfinów zamieszkujących okolice tej rafy. Ileż radości nam dały te delfiny fikając ponad powierzchnie wody pokazując, jakby popisując się przed nami udowadniając ile radości jest w tych ssakach.

Na nocne nurkowanie nie wszyscy uczestnicy safari nurkowego poszli, jednak Ci co zostali mieli okazję łapać ryby fistulki rękami. Sam złapałem 5 sztuk. Małe rybki przypływają do łodzi w miejsca mocno oświetlone od reflektorów łodzi. Tam gromadzi się plankton, bo płynie zawsze do światła. Siłą rzeczy za małymi rybkami większe drapieżniki podążają, tu około 50 cm fistulki. Jednak i za nimi przypływały te większe. Niektóre miały dobre 120-130 cm. Te większe jednak czuły respekt przed zbyt bliskim podpłynięciem do rufy naszej łodzi gdzie jak czaple czekaliśmy z rękami tuż nad powierzchnią wody. Szybki ruch i ciach, trzymam rybę w ręku wrzucając ją na pokład. Po około 40 minutach nałapaliśmy całą miskę, około 30 sztuk.

 

W środę wykonujemy ostatnie nurkowanie na wraku El Mina w porcie w Hurghadzie. Wrak z czasów wojny trzydniowej między Izraelem i Egiptem. O tym wraku możesz poczytać tu http://www.bestdivers.pl/fotorelacje/morze-czerwone/safari-wrakowe-polnocne/

 

Nie nurkujemy już gdyż lot powrotny mamy kolejnego dnia, ale o 4.00 rano tak wiec trzeba odsycić nasze komórki z nadmiaru azotu, a i sprzęt wysuszyć, aby nie było nadbagażu. Po południu wpływamy do portu, pakowanie sprzętu, ostatnie zejście na spacer na lądzie i czekamy na godzinę 1.00 w nocy, kiedy ruszymy na lotnisko. Ot, i kolejne safari zakończyło się dla wielu nowymi podbojami. Jak zawsze wrak Thistlegorma zrobił największe wrażenie na tych, co nigdy jeszcze go nie wiedzieli. Ale były też wspaniałe rafy okolic Ras Mohammad. Najważniejsze, że nie było wielkich fal, a woda o temperaturze 23-24 stopnie była do zniesienia dla nurkujących zarówno w mokrych jak i suchych skafandrach.

Conquest Morza Czerwonego trwa, a zatem do zobaczenia na kolejnej wyprawie.

 

Galeria zdjęć:

Tekst, zdjęcia, film: Rudi Stankiewicz

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073