Safari na rekiny - wrzesień 2017 » Best Divers
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Safari na rekiny – wrzesień 2017

Safari nurkowe – Daedalus & Brothers Islands

 

28 września 2017 roku. Start kolejnego safari nurkowego w Egipcie po Morzu Czerwonym. Znana mi już trasa Brothers plus Daedalus. Tym razem jednak startujemy z portu w Hurghadzie, a koniec planowany jest przypłynięciem statku Apollo Star 4 października do Marsa Alam.

Pierwszego dnia nurkujemy w oklepanym miejscu w okolicy Hurghady, Abu Gota Ramada. Miejsce gdzie lokalne łódki nurkowe przypływają z tabunami nurków z Hurghady. To raptem godzinka płynięcia od tego najpopularniejszego resortu Egiptu. Tak, więc przy relatywnie małej rafie stało około 20 mniejszych i większych łodzi nurkowych. W sumie to zastanowiło mnie, dlaczego w dobie ocieplenia klimatu, gdy tyle się mówi o wymierających rafach, tu w Hurghadzie rafy są jeszcze tak wspaniałe,że nie jednego biologa stawiają w zdumienie. Na dzień dzisiejszy 50% raf jest martwych, ciągle tu w Hurghadzie te rafy trzymają się całkiem dobrze. Morze Czerwone jest jednak unikatowe! Kolejne miejsce nurkowe zanim będziemy płynąć na Brothers Islands to Police Station jak zwą je lokalni przewodnicy. Miejsce przy wyspie Small Giftun, także okolice Hurghady. Tym razem mamy nurkowanie w prądzie. Dobre ćwiczenie przed nurkowaniami na Brothers i Daedalus. Zodiakami wywożą nas w dwóch turach. Wskakujemy do wody na pustych workach wypornościowych naszych jacketów. Taka praktyka nurkowania z nurtem jest tu w Egipcie. Ledwo dopłynęliśmy do dna na 20 metrach, a ukazały nam się wspaniale wachlarze gorgoni. Jest ich tu całe mnóstwo. Praktycznie przez całe nurkowanie mieliśmy mniej lub więcej skupisk tych zwierząt. Jednak to miejsce jest na prawdę wybitne. Jest prąd, znaczy to, że jest i życie. A zatem były wspaniałe duże, żeby nie powiedzieć olbrzymie mureny, rozdymki, żółte stada goatfiszów i mnóstwo innych ryb tak bardzo charakterystycznych dla basenu Morza Czerwonego. Po nurkowaniu kolacja i na noc ruszamy na wyspy braci. Przed nami ok 6 godzin płynięcia z wiatrem na falach.

Dopływamy nad ranem. Noc była ciężka, oj bardzo ciężka. Nasza łódź targana falami momentami miała takie przechyły, że nie sposób było się nie wybudzić. Pobudka o 5.00 rano. Za pół godziny pierwsze nurkowanie. Wychodzę z kajuty krótko po tym jak załoga budziła nas pukaniem do drzwi. W tym momencie widzę jak słońce wstaje znad horyzontu morza. Z każdą sekundą robi się jaśniej i cieplej, ale niestety wieje, mam wrażenie coraz mocniej. Na pierwsze nurkowanie mieliśmy płynąc pontonem. Jednak fale były tak duże, że nasz przewodnik nurkowy Ahmed stwierdził, że jest to zbyt ryzykowne, aby wsiadać na ponton. Skaczemy zatem z łodzi. Plan zakłada powrót do łodzi. Prąd na szczęście ucichł i wydaje się, że taki scenariusz jest do zrealizowania. Nurkujemy na południowym plato większego brata czyli South Plato Big Brother’a. To tu właśnie spotyka się Oceanic Whitetip shark, tu popularnie zwane Longimanusami (jeden z członów łacińskiej nazwy tego gatunku). Pierwsze nurkowanie mieliśmy przy ścianie. Ja z kursantami chętnymi na kurs Deep Diver zeszliśmy na 40 metrów, zatem i gazu w butlach nie starczy na długie nurkowanie. Wracamy po 28 minutach pod łódź. Zerwał się prąd. Nieco musimy walczyć z powrotem, ale nie jest jeszcze tak źle. Dopływamy pod naszą łódź. Pod nami około 150 metrów.

Wypatrujemy w toni rekina. Nic nie widać. Nie ma co dalej czekać pomyślałem sobie i wynurzam się na powierzchnię i chwytam linę łączącą luźno pływający ponton z naszą łodzią nurkową Apollo Star. A jednak warto było poczekać. Później dopiero przewodnik powiedział mi, że tuż pod moimi płetwami pływał Longimanus. Niestety ja z głową na powierzeni nie miałem o tym zielonego pojęcia. No nic powiedziałem sobie w myślach, następnym razem będzie i mi dane go zobaczyć. Kilka godzin później wchodzimy w tym samym miejscu na nurkowanie. Teraz już z nitroxem 32%. Gdy już wracaliśmy pod naszą łódź, raptem zobaczyłem, że wszyscy zaczynają mnie filmować i robić mi zdjęcia. Tak jakoś przeszła mnie myśl abym obejrzał się za siebie. Jest! Piękny Longimanus z rybami pilotami wokół niego. Ryb tych było tyle wokół rekina, że niemalże trudno było go dostrzec. Ten osobnik nie był tak duży. Jakiś młodzieniec, ale był tak blisko mnie, iż nagrałem piękne ujęcia z mojego GoPro zarówno na filmie jak i w postaci zdjęć. Nurkowanie można uznać za udane.

Trzecie nurkowanie sobotniego popołudnia robimy od północnej strony większego brata. Plan zakłada odwiedzenie wraku Aida. Leży od bardzo głęboko. Zaczyna się na 32 metrach, a kończy na 60 metrach. Będzie niezły dodatek na naszego safari. Za to rafa w tym miejscu jest przepiękna. Mnóstwo miękkich koralowców i ryb wszelakiego gatunku. Tu od zachodniej strony Wielkiego Brata na prawdę można się wyżyć z aparatem fotograficznym bądź kamerą. Gdy już moja 6 osobowa grupa miała 50-70 atmosfer w butlach daje sygnał do odpłynięcia bardziej w toń, aby oddalić się od rafy i puścić bojki deko. Oto mamy wspaniałą niespodziankę na zakończenie nurkowania. Ponownie przypłynął ten sam Longimanus ze stadem ryb pilotów. Zodiak pozbierał nas z powierzeni i odstawił na łódź. Wygląda na to, że wszystkim nurkowanie się podobało. Przedstawiamy się na noc na niedaleko leżącego małego brata. Jutro trzy nurkowania w okolicy właśnie Small Brother.

5.24 słychać dzwonek na pokładzie sygnalizujący pobudkę. Po ok 15 minutach wszyscy grzecznie spotykamy się w mesie na odprawie. Nikt nie chce stracić kolejnego nurkowania z rekinami. Płyniemy na północną część wysepki zodiakiem. Z prądem mamy wrócić pod naszą łódź. Już tylko po skoku do wody z pontonu widzimy szare rekiny rafowe (ang. Grey Reef Shark). Chwile później kilka sztuk rekinów rafowych (ang. Whitetip Reef Shark). Dużo barakud, w toni widać było tuńczyki. Prąd niesie nas jakbyśmy jechali pociągiem pośpiesznym. Po 30 minutach jesteśmy pod naszą łodzią nurkową i tu znów przypływa Longimanus (ang. Oceanic Whitetip Reef Shark). Kolejne dwa nurkowania robimy tego dnia wskakując do wody już z łodzi nurkowej, jako że prąd prawie ustał. Raz płyniemy w lewo, raz w prawo. Widać było rekiny Kosogony (ang.Threaser shark). Raz na 45 metrach, a raz podpłynął nawet na 15 metrów głębokości, co raczej jest rzadkim widokiem. Teraz już mogę napisać, oczywiście pod łodzią za każdym razem krążyły wokół nas Longimanusy. Jeden, dwa, a nawet trzy sztuki. Piękne zwierzęta. Każdy mógł nacieszyć oczy i zrobić wspaniałe ujęcia kamerą jak i aparatem fotograficznym.

Przed nami 10 godzin płynięcia na rafę Daedalus. Około 15.00 odcumowujemy łódź od małego brata i kierujemy się na północ. Na razie morze dość spokoje. Około 1.00 w nocy będziemy na miejscu.

5.24 pobudka w poniedziałkowy poranek. Słońce jeszcze nie wstało. Wychodzę z kajuty i nie mogę się nadziwić. 23 łodzie nurkowe przy rafie Daedalus. To będzie jakieś 400 nurków w jednym czasie pod wodą. Zaczynam wątpić w zobaczenie hamerhedów, główny cel nurkowań na tej odległej rafie. Pierwsze nurkowanie przed śniadaniem. Wypływamy na północną część rafy i w toni czekamy na około 30 metrach na rekiny. Niestety po 20 minutach czekania stwierdziłem, że nie ma sensu wisieć w niebieskiej głębi i kieruję się na rafę kursem 120 stopni. Chociaż 20 minut popływamy przy rafie. Drugie nurkowanie robimy w tym samym miejscu. Tym razem odsuwam się jeszcze dalej od ściany rafy. Wisimy w toni na 35 metrach. Nagle z głębin pojawił się zarys charakterystycznej sylwetki rekina młota. Powoli obniżam się na dół, aby wyjść mu na spotkanie. Na 50 metrach podpłynął do mnie, zerknął okiem co to za gatunek i ponownie odpłynął w głębie. W tym roku niestety woda jest bardzo ciepła, a rekiny te lubią chłodną wodę. Na 40 metrach woda miała temperaturę niemalże taką samą jak na powierzchni tj. 30 stopni. No nic. Miał być młot i był. Kieruję moją grupkę nurków, którzy także robili przy okazji kurs Padi Deep Diver, w kierunku rafy. Tym razem rafę mamy po lewej stronie ręki. Prądu brak. Leniwie płyniemy sobie na południe. Końcówkę nurkowania płyniemy już na 10 metrach głębokości. Daje sygnał do odejścia od rafy, aby wypuścić bojki deko. Nagle pojawia się Oceanic Whitetip Reef Shark. Płynie w otoczeniu kilkunastu ryb pilotów. Wykonujemy przystanek bezpieczeństwa, a rekin pływa wokół nas ponownie dając nam możliwość zrobienia pięknych ujęć kamerą i aparatem fotograficznym. Trzecie nurkowanie wykonujemy od zachodniej strony rafy Daedalus w miejscu zwanym przez lokalnych przewodników anemone city. Faktycznie anemony, w których kręci się dziesiątki, tak bardzo znanych z filmu gdzie jest Nemo, błazenków. Ukwiały ciągną się od 40 metrów do samej powierzchni. Nurkowanie płytsze tym razem, zatem ciągnęliśmy się po ścianie około 50 minut zanim się wynurzyliśmy. Po obiedzie odwiedzamy latarnie morską na rafie Daedalus. Bartek robi kilka niezapomnianych ujęć ze swojego drona. We wtorek plan jest taki abyśmy wstali jeszcze wcześniej, przed wszystkimi nurkami i popłynęli szukać hamerhedów zanim słońce wstanie. Wówczas jest największe prawdopodobieństwo zobaczenia tych rekinów. No nic, jutrzejszy dzień będzie kierował się swoimi prawami. Dzisiaj było wspaniale, owocnie, a nawet ekscytująco.

Kolejny dzień zostajemy także na Daedalus. Nurkujemy dwa razy na północnej stronie rafy. Ostatnie nurkowanie robimy na plato od południowej strony, dokładnie tam gdzie cumują zawsze łodzie nurkowe.

Podczas pierwszych dwóch nurkowań niektórym udało się zobaczyć i nagrać nawet 30 sztuk rekinów (ang. Hammerhead Shark). Byliśmy podzieleni na 4 mniejsze podgrupki tak, więc siłą rzeczy tego samego wszyscy nie mogli zobaczyć. Kwestia szczęścia. Raz się uda zobaczyć, raz się nie uda. Przecież to zwierzęta, które ciągle pływają. Tu, na dodatek bardzo głęboko. Praktycznie nie ma możliwości zobaczyć tych rekinów młotów z bliska gdy nie zejdzie się na 40-50 metrów. Nurkowanie od południowej strony tzw. South Plato Daedalus to jak niedzielny spacerek po mszy świętej. Płytko, spokojnie. Nawet ryby wydawać by się mogło pływają tu dla czystego relaksu. Kilka ostatnich ujęć barakud, napoleona i kończymy nurkowanie. Około 15.00 ruszamy w kierunku Marsa Alam gdzie kończymy nurkowe safari. Przed nami 7 godzin płynięcia. Na nieszczęście znowu w rozbujanym morzu. Na kolacje przyszło zaledwie połowa grupy. Poranek środowy przywitał nas jeszcze mocniejszym wiatrem tak wiec planowane nurkowanie na rafie Elphinstone, gdzie ostatnio pokazały się longimanusy, niestety nie wypali. Nurkujemy w miejscu zwanym Sha’ab Marsa Alam. Pierwsze nurkowanie w prądzie. Drugie w lagunie gdzie ku radości wszelkiego bytu przypłynęły delfiny w ilości około 40 sztuk. Niektórzy nurkowali w sprzęcie, niektórzy popłynęli tylko w abc. Można powiedzieć taka wisienka na torcie na koniec safari. Delfiny nie bały się, a nawet wykazywały chęć zabawy. W tym miejscu leży wrak małej łodzi safari.

Podczas tego safari dużo bardziej urzekły mnie nurkowania na Brothers Islands. Poprzednim razem Daedalus dosłownie mnie powalił na nogi. Tak wiec potwierdza się jeszcze raz, że obie te destynacje są rewelacyjne. Przez 6 dni nurkowych widzieliśmy wszyscy 5 gatunków rekinów i te wszystkie rzeczy, które widuje się standardowo na rafach koralowych wybrzeża Egiptu. Miejsce topowe tak wiec zdecydowanie będę tu wracał. Kto chętny zapraszam zerknąć na przygotowane przez Bestdivers wyprawy o tu http://www.bestdivers.pl/wyprawy/

Galeria zdjęć:

Zdjęcia: Rudi Stankiewicz, dron: Bartek Kuczaj

Film i tekst: Rudi Stankiewicz

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073