Okolice wyspy Guraidhoo - Malediwy » Best Divers
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Okolice wyspy Guraidhoo – Malediwy

Malediwy_ Malediwy_

Listopad 2016 - premiera nowego GoPro Hero 5 rozpoczęta, właśnie wybrali Donalda Trumpa na prezydenta USA, właśnie spadł pierwszy jesienny śnieg w Polsce, gdzieniegdzie nawet pół metra, listopad to także najlepsza pora na wyjazd do ciepłych krajów, aby dogrzać kości i naładować akumulatory przed nieuchronnie nadchodzącą zimą. Wyczekiwana listopadowa wyprawa na Malediwy rozpoczęta - wraz z grupką kilkunastu zapaleńców wyruszam na Malediwy.

Pierwszy przystanek w naszej podróży to Dubaj. Lot liniami Emirates minął w okamgnieniu. Tak sobie pomyślałem, że co jak co, ale w Dubaju to nowinki elektroniczne powinny być bez problemu dostępne, więc zaplanowałem kupić GoPro 5 z obudową do nurkowania. Niestety okazało się, że cena na lotnisku jest taka sama jak w Polsce, uwzględniając fakt, że zakup był tax free – to w summa summarum wyszło drożej, gdyż podatku VAT nie można będzie odliczyć. Ceny na lotnisku zatem od wysokich do bardzo wysokich, a szczególnie w przypadku jedzenia i napojów.

Po dotarciu do Male wychodząc z samolotu uderzyła w nas fala ciepła niczym buchające piekło z pieca. Czym prędzej należało zamienić długie dżinsy na krótkie spodenki.

Na małą wyspę Guraidhoo płyniemy szybką łodzią motorową około 40 minut. O 16.00 odpływa z Male na tę wyspę mały statek, jednak rejs nim trwa aż 2,5 godziny. Taniej, ale dłużej.

Dlaczego akurat wyspę Guraidhoo wybrałem na tegoroczną wyprawę na Malediwy?

W pobliżu tej wyspy jest 9 najlepszych miejsc nurkowych w tej okolicy Malediwów. To tu właśnie przypływają łodzie SAFARI meandrując pomiędzy malowniczymi wysepkami Malediwów. Zatem byłem pełen nadziej, iż nurkowania będą udane. W jednej z rozmów z właścicielką pensjonatu, w którym mieszkaliśmy, wcześniej wyznała mi, że jeśli chodzi o spotkanie z rekinem wielorybim to oczywiście gwarancji nie daje (w końcu to dzikie zwierzęta), ale…. „jak na razie mieliśmy 100 % skuteczności - za każdym razem, gdy wypływaliśmy na nurkowanie z rekinem wielorybim rekin był”. No to chyba warto sprawdzić te okolice, prawda? Tak też sobie któregoś zimowego wieczoru 2015 wymyśliłem ten właśnie kierunek i miejsce.

Maledivy_G0123706.JPG Malediwy_GOPR3006.JPG Malediwy_

Wyspa Guraidhoo to nieduży skrawek stałego lądu na Oceanie Indyjskim. Wyspa w liczbach: ok. 400 metrów szerokości na 800 m długości, ok. 700 mieszkańców, kolejne 500 pracuje w stolicy Malediwów. Gdzie oni się tu mieszczą nie mam pojęcia. Na wyspie zlokalizowanych jest 5 tzw. „gesthausów”, meczet, szkoła, Health Centre, czyli taki nasz przychodnio-szpital, dwie kawiarnio-restauracje, acz podobne widziano gdzieś w zakamarkach jeszcze trzy kolejne, kilka sklepików w tym pamiątkowych, fryzjer, krawiec, ośrodek dla niepełnosprawnych, siedziba władz lokalnych, bezpieczeństwa pilnuje 6 policjantów…  no i już, ot całe Guraidhoo. Nazwa wyspy dość łatwa do zapamiętania – spolszczona brzmi „góra i dół”. Już pierwszego dnia, po przylocie obszedłem całą wyspę. Co ciekawe, słodką wodę mają tu z gruntu. Jak ona się tu na środku oceanu trzyma niezasolona nie mam pojęcia, ale tak jest.

Malediwy_GOPR2857.JPG Malediwy_ Malediwy_ 

Pierwszy dzień nurkowy. Robimy dwa nurkowania z 2 godzinną przerwą w środku laguny. To znaczy, że przejrzystość wody będzie gorsza ze względu na pływy. Zarówno jedna jak i druga rafa przytłacza ilością ryb. Przejrzystość wody jednak niestety nie była najlepsza. To był dzień „rozpływki”, co było o tyle istotne, że nie wszyscy z grupy byli doświadczonymi nurkami. Już jednak przed pierwszym nurkowaniem mieliśmy okazję zobaczyć namiastkę tego, co nas czeka później. Otóż, rano, jeszcze w porcie, z którego ruszamy codziennie na nurkowania, 10 olbrzymich płaszczek snuło się pod łodziami, a ogromne stado małych rybek (coś jak sardynki) dosłownie zasłaniało dno swoją mnogością. Co dziennie rano, przed wypłynięciem, podziwialiśmy falujące płetwami dostojne, mniejsze i większe płaszczki. Czasami widzieliśmy także polujące miedzy łodziami w porcie większe ryby jak np. tuńczyki.

Malediwy leżą w okolicach równiku, zatem słońce wstaje o 6 rano a zachodzi o 18.00. O 18.20 jest już kompletnie czarno. Tak się złożyło, że w środku naszego pobytu 14 listopada 2016 roku nad głową mieliśmy pełnię księżyca. Co za tym idzie, w tym czasie były tu największe pływy morskie. Musiało mieć to oczywiście wpływ na nurkowanie – na widoczność pod wodą oraz ilość migrujących ryb. Pływy były tak duże, iż pod wieczór oczom naszym ukazywała się cała rafa, na której w ciągu dnia nurkowaliśmy. Niczym nowa wyspa wyłaniała się z głębin. Zastanawiałem się z czego wynika, iż pływy są tak niezwykle duże. Ktoś z grupy znalazł odpowiedź na to pytanie – okazało się, że księżyc był najbliżej ziemi od 68 lat. Natomiast pod wodą prądy ciągnęły nas tak, jak liście na wietrze. To właśnie w takich miejscach jest najwięcej życia podwodnego.  Nie wszyscy jednak czuli się na siłach, aby na takie nurkowania się udać. Można zatem spokojnie rzecz, że było nam nurkować w najsilniejszych prądach i w czasie największych od dziesiątków lat pływów w tym archipelagu.

Malediwy_ Malediwy_GOPR3841.JPG

Kolejny dzień to kolejne atrakcje. Czas wypłynąć w jakieś zacniejsze miejsce nurkowe. Tak też się stało. Wypłynęliśmy na zewnętrzną stronę atolu. Tam gdzie zbocza pradawnych wulkanów opadają głęboko w otchłań Oceanu Indyjskiego. Dna nie widzieliśmy. Zbocze ściany morskiej opadało pod kątem czasami 45 stopni w czeluść, gdzie nie było widać końca. Tam właśnie żyją największe i najdziwniejsze stwory morskie, na wypatrywanie których przyjeżdżają całe masy nurkujących turystów z całego świata. Pierwsze nurkowanie miało być w prądzie, ale jako, że pełnia księżyca za dwa dni ma się pojawić na niebie cykl nieznacznie został zachwiany i płynęliśmy zupełnie swobodnie, jak w jeziorze. Natomiast drugie nurkowanie pokazało nam oblicze silnych prądów oceanicznych. Na początku wskakujemy do wody i nie czuć ani tyci prądu morskiego. Jednak druga część nurkowania to już silny prąd, a w nim ukazał się cały majestat wód tropikalnych z nieprawdopodobną ilością ryb. Małe, większe, duże, aż na końcu przedostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego na ziemi, a na pewno ostatnie w morzu – najdoskonalsze drapieżniki. Kilka rekinów ukazało się naszym oczom na całkiem niedużej głębokości. Były to rekiny rafowe (ang. black tip reef shark). Jednak niedługo zagościliśmy na tych płyciznach, gdyż po porannym odpływie woda zaczęła się z niesamowitą mocą wlewać do atolu porywając wszystkich, niczym liście na wietrze. Wreszcie niektórzy z grupy poczuli, co to znaczy prąd morski na Malediwach. Po tym nurkowaniu mogliśmy wreszcie naszym przewodnikom z pełną radością powiedzieć  „shuk riyaa” co znaczy w języku ichniejszym - dziękujemy.

Podczas pierwszych dwóch dni nurkowaliśmy wg. kolejności w następujących miejscach nurkowych:

- Waggiri,Malediwy_  

-Dhadi Giri,

- Backkandooma,

- Losfushi.

Przez pozostałe dni nurkowaliśmy po kolei:

- Cocko Corner,Malediwy

- Guraidhoo back,

- Kudagiri back,

- Maafushi sand,

- nocne nurkowania na Waggiri

- Kandooma caves,

- Kandooma Corner,

i hit na koniec wyjazdu - Magu 2.

Trzeci dzień nurkowań to mega prądy. Wykonaliśmy dwa nurkowania dzieląc się na dwie podgrupy. Jedna bardziej hardcorowa na trudniejsze nurkowanie w prądzie. Druga lajcikowa w miejscu, gdzie prąd jest niemalże niezauważalny. Na pierwszym nurkowaniu rano pod wodą wiało jak zimą na Kasprowym. Wystarczyło 5 sekund nieuwagi, aby grupa zniknęła z pola widzenia nurka. Policz: raz, dwa, trzy, cztery, pięć i w tym momencie już nie widzisz nikogo z grupy. Uwierz mi, wiało jak diabli, co widać na niektórych filmach wideo nagranych przez kilka osób podczas tego nurkowania. Bąble nie lecą do góry, tylko pod kątem 45 stopni! Zgubić się było bardzo łatwo. Nic więc, dziwnego, że przewodnik główną uwagę skierował na trzymanie grupy razem, w jednym miejscu. U wlotu kanału kierującego do atolu oczom naszym ukazały się rekiny oraz mnóstwo innych ryb. Miliony, dosłownie miliony różnych ryb rozmaitych gatunków. Drugie nurkowanie nie odbyło się już w tak silnym prądzie, ale i tak haki rafowe były tu dużym ułatwieniem. Znowu swoją obecnością zaszczyciły nas rekiny, a w drugiej części nurkowania przepiękna manta, która na początek wykonała wspaniałe ewolucje ku uciesze gawiedzi nurkowej.

Malediwy_GOPR2669.JPG DCIM102GOPROGOPR3492.JPG Malediwy_GOPR3877.JPG

Jutro płyniemy daleko na północną część Malediwów szybką łodzią na snorkeling z rekinami wielorybimi. Dziś widziano ich tam kilka. Trzymam kciuki i tupię nóżkami, abyśmy jutro mieli ten sam zaszczyt widzieć te największe ryby oceanów! Niepokoi mnie jedynie to, że mamy największe pływy od 68 lat, bowiem dziś właśnie księżyc jest tak blisko. Faktycznie jakby ktoś nie wiedział, mógłby podejrzewać tsunami - tyle wody ubywa z brzegu. Ukazują się cale połacie rafy, zatok, nowe łachy piachu. Normalnie nawet podczas dużego odpływu tego nie widać. My jednak jesteśmy w tym niezwykłym czasie. Jednak jaki będzie to miało wpływ na prawdopodobieństwo zobaczenia rekina wielorybiego (ang. whale shark)?

15 Listopada o godz. 7.00 rano grzecznie wszyscy stawili się na nabrzeże i płyniemy około 1,5 h szybką, bo z dwoma 250 konnymi silnikami Yamahy, łodzią na North Ari atol. Wyprawa pod tytułem snorkeling z rekinem i lunch na wyspie. Szukanie zajęło nam około godziny, ale ….jest. Wspaniały rekin wielorybi, taki jak większość z nas zna ze zdjęć, filmów na you tubie, czy też z opowiadań innych nurków. Piękna ryba. Na prawdę robi ogromne wrażenie, a jego fenomenalne kształty i wybarwienie, a jednocześnie łagodny i leniwy styl pływania, wręcz zapraszają do popływania z nim. Nie oszukujmy się. Inni też chcą go zobaczyć, tak wiec nie byliśmy jedyną łodzią „polującą” na to wspaniałe zwierzę. Warto marzyć o tym widoku!

Malediwy_PROG0133052.JPG Malediwy_

70 procent raf koralowych, które oglądaliśmy pod wodą i w ogóle obecnie na Malediwach jest martwa. Niesamowicie obfita w ryby i inne zwierzęta, ale same koralowce są martwe. Dlaczego? Można tu wiele dyskutować o ociepleniu klimatu, które w 2016 roku jest faktem niepodważalnym już przez nikogo. Jednak obecność martwych koralowców nie wynika z tego. W 2008 roku zaczął wiać El Ninio zupełnie zmieniając porządek corocznych, regulujących temperaturę wody monsunów, prądów morskich i w ogóle pogody na naszym globie. Gdy El Ninio zmienił kierunek wiatrów, temperatura zaczęła się podnosić na Malediwach, w tym także temperatura wody. Ten proces zatem trwa od 2008 roku. Dziś sytuacja powili zaczyna wracać do normy. Cykliczne zmiany temperatury znane są od wieków – przecież El Ninio i jego katastrofalny wpływ na cały glob ziemski znany jest od stuleci. Teraz trzeba około 8-10 lat zanim rafa się odbuduje, wyrośnie nowe pokolenie koralowców na martwym podłożu. Tu jednak postawić należy pytanie. Czy globalne ocieplenie, do którego przyczynia się działalność człowieka, nie stanie na przeszkodzie odbudowie rafy koralowej? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że czytelnik może nie zgodzić się ze mną, gdyż przecież jeden wulkan np. na Stromboli we Włoszech emituje tyle gazów cieplarnianych, co 100000 samochodów na dobę. Z tym jednak, że te wulkany były zawsze, a my, nie. Jak Bóg obiecał biblijnemu Abrahamowi, że będzie nas tyle, co ziaren piasku na pustyni, tak też się dzieje – musimy jednak zmierzyć się z problemem globalnego ocieplenia, a także wciąż rosnących gór śmieci, co jest szczególnie istotne dla Malediwów. Rokowania są takie, iż za około 60 lat poziom mórz tak się podniesie, że Malediwy przestaną istnieć. Co wówczas z tą populacją na dziś 300 tys. obywateli? Gdy rozmawiałem z jednym z divemasterów, którzy nam przewodził pod wodą, odpowiedział mi, że plan B zakłada usypywanie nowych wysp na wierzchołkach raf koralowych, a na obecnych zakłada się dowożenie większej ilości materiału rafowego (bo przecież nie jest to piasek) i podnosić stopniowo poziom wysp. Zapewne w ostatniej chwili plan B zostanie wdrożony, bo na razie nikt nie usypuje nowych wysp. Co więcej - mimo, że jest to zabronione, wybierają z bezludnych wysp w celach budowlanych, materiał rafowy i przewożą na obecne wyspy. W taki oto sposób bezpowrotnie giną tak zwane „sand bank” czyli niesamowicie malownicze łachy piachu na tle turkusowego oceanu. Chciałoby się rzec – ikona widoków z Malediwów. Coraz więcej takich miejsc jest zwyczajnie rozkopywanych!

Malediwy_ Malediwy_

Już dziś wiadomo, że przyszłe pokolenia nie zobaczą tego pod wodą, co my dziś widzimy. Jeśli jesteś zatem drogi Czytelniku, nurkiem – to przestań się zastanawiać, tylko jedź na Malediwy, bo za kilkanaście lat dziś znane ryby i inne zwierzęta podwodne będziesz mógł podziwiać tylko w telewizji – tak szybko giną!

Wracając jednak do tematu kolejnych nurkowań na Malediwach. Po dniu snorkelingu nurkujemy w miarę blisko naszej wyspy. Pierwsze nurkowanie to dystans od naszego domu około 45 minut płynięcia. Mała owalna rafa, ale z wrakiem, który leży opary dziobem o stok rafy. Wrak statku cargo zaczyna się na ok. 19 metrach, a rufa leży na 36. Sam wrak może nie jest szczególnie spektakularny, natomiast obfitość życia na i wokół wraku robi wrażenie. Szczególnie zachwycają całe ławice małych rybek znanych pod nazwa ang. glass fish. Jest ich tu już nie miliony, lecz miliardy. Te przyciągają większe drapieżniki, a tamte jeszcze większe. Momentami wręcz nie widać wraku - takie ściany tych rybek pływają wszędzie.

Drugie nurkowanie wykonaliśmy w drodze powrotnej na Guraidhoo. Jak tylko zbliżyliśmy się do naszego miejsca nurkowego od razu ujął nas urok malej łachy piachu, a tak naprawdę nie piachu lecz mikroskopijnych drobinek koralowca. Co niektórzy nie mogli się powstrzymać, aby nie zrobić sobie tam zdjęcia. Samo nurkowanie też nie lada gradka, bowiem od zachodniej strony na głębokościach 20-11 metrów prądy morskie wyżłobiły w rafie bardzo spektakularne nawisy, w których szczególnie upodobały sobie miejsce skrzydlice (ang. lion fish). Siłą rzeczy tam, gdzie są skrzydlice są też ang. glass fish i faktycznie, podobnie jak na pierwszym nurkowaniu, i tu było ich całe mnóstwo.

Malediwy_ Malediwy_

Malediwy są krajem muzułmańskim, zatem nawet posążka małego buddy nie można wwieźć, a co dopiero krzyż chrześcijański, Biblię czy strój kapłana. Z jednej strony rząd chce trzymać w ryzach swoich obywateli ograniczając im kontakt ze światem zewnętrznym, z drugiej jednak strony chce rozwoju dla swojego narodu. Dylemat trwa. Moje obserwacje są takie - gdy spacerowałem wzdłuż plaży wieczorami, młodzi ludzie siedzą na brzegu morza ze swoimi komórkami i w Internecie oglądają, jak wygląda reszta świata. Czy da się dziś ukryć przed malediwską młodzieżą jak żyją inni?

Ostatni dzień nurkowań. Nic dziwnego, że chłopaki z centrum nurkowego chcieli nam pokazać jakieś miejsce, gdzie można spotkać większe zwierzęta. W końcu po to lecimy na Malediwy, aby podziwiać m.in. rekiny. Na pierwszym nurkowaniu prąd był nieco większy, ale już nie taki jak przy pełni księżyca. Pod wodą przewodnicy nurkowi zabrali nas w takie swego rodzaju jamy czy nawisy skalne tu górnolotnie nazwane jaskiniami, w których często odpoczywają rekiny. Faktycznie znalazłem jednego baby shark’a, którego nawet udało mi się pogłaskać. Kilka rekinów gdzieś w toni przemknęło. Natomiast podczas drugiego nurkowania rekinów było dużo więcej. Miejsce nurkowe bardzo podobne, choć ze słabszym prądem.

Szkoda, że przejrzystość wody nie była podczas tego wyjazdu tak krystaliczna, jak znamy na przykład z Egiptu czy Chorwacji latem. Dowiedziałem się, że najczystsza woda na Malediwach, najbardziej klarowna, jest w miesiącach: grudzień, styczeń i luty. Może trzeba będzie sprawdzić Malediwy kiedyś o tej porze. Ziarenko zasiane, niech rośnie, a co tam.

Malediwy_ Malediwy_ Malediwy_

Ostatniego dnia płyniemy na wycieczkę na łachę piachu, gdzieś tam z dala od naszej wyspy, a część grupy postanowiła spędzić kilka godzin w luksusowym resorcie. Jednak wcześniej robimy ostatnie, dodatkowe nurkowanie w miejscu zwanym „Magu 2”. Można by rzec, że na końcu dostaliśmy taką wisienkę na torcie, bowiem nurkowanie było fenomenalne. Ilość rekinów i w ogóle ryb była tak duża, że stwierdziłem w pewnym momencie, iż straciłem rachubę w liczeniu rekinów. Na dodatek pojawiły się całym stadem orlenie. Zachwycającym dodatkiem było stado barakud, a nawet ogromna płaszczka. Ktoś by wymieniał jeszcze ośmiornice, mureny ? … Krótko mówiąc - jedno z bardziej spektakularnych miejsc nurkowych tego atolu. Po całym nurkowaniu przewodnik Ahmed powiedział mi, że był za słaby prąd, bo normalnie byłoby jeszcze więcej rekinów. To, co wiedzieliśmy, to tak jakby nic nie było. Krótko mówiąc, będąc na tym kawałku oceanu o nazwie Male Atol, zdecydowanie trzeba zanurkować na Magu Two.

Malediwy_G0053484.JPG Malediwy_G0102979.JPG Malediwy_

Jako, że kraj jest muzułmański spożywanie wieprzowiny jest wbrew religii. Głównym pokarmem jest tu ryba. W zasadzie wszystko poza rybami i kokosami musi być dowiezione na Malediwy głównie z sąsiedniej Sri Lanki. Kiedyś tradycją było spożywanie żółwi morskich. Na szczęście rząd zorientował się szybko, że przecież turyści po to tu przyjeżdżają, aby podziwiać te zwierzęta. Dziś, jest oficjalnie zabronione jedzenie mant, delfinów, żółwi, rekinów wielorybich. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze tak było, a mięso delfinów używano jako przynętę do łowienia rekinów tygrysich. To jest pewnie powód, dlaczego nie znajdziemy na Malediwach miejsca, gdzie można popływać z delfinami, które by się nie bały człowieka. Te delfiny, które widzieliśmy, tylko gdy wskoczyłem do wody, zaczęły odpływać od łodzi, mimo że wcześniej ochoczo prezentowały wymyślne ewolucje.

Ważne jest to, że wyspę Guraidhoo można spokojnie obejść w godzinę czasu, a na sąsiednią, do której prowadzi niedobudowany mostek, można przejść, w zależności od pływów, po kolana albo w wodzie sięgającej niemalże do szyi. Mały kanał szerokości ok. 60 metrów oddziela jeszcze inną, mniejszą wyspę, na której jest resort turystyczny. Tam wstęp jest dozwolony za opłatą - trzeba do niego dopłynąć łodzią. Za głęboko i za silne prądy, aby tam przepłynąć.

Malediwy_GOPR2741.JPG Malediwy_ Malediwy_GOPR3490.JPG

Na zakończenie dodam, że warto odwiedzić tę wyspę, dlatego, że mamy tu bezpośrednią interakcję z mieszkańcami Malediwów. Przechodząc obok domostw siłą rzeczy zerkniemy, jak tubylcy mieszkają, zobaczymy, jak spędzają czas. Niektórzy członkowie naszej grupy zostali zaproszeni do jednej rodziny malediwskiej i mieli okazję poznać namiastkę ich życia i kuchni. Wybierając się na Malediwy do resortu nie będziemy mieli takich doświadczeń. Tak wiec dla tych, którzy są ciekawi świata, a nie tylko tego, co w barze w ośrodku turystycznym, to miejsce godne jest polecenia. Nurkowo, w wielu miejscach zobaczymy rekiny i wielkie ryby Oceanu Indyjskiego. Na North Ari Atol mamy olbrzymie prawdopodobieństwo zobaczenia rekina wielorybiego, a silne prądy podwodne są niebagatelnym doświadczeniem dla każdego nurka. Wybierając się w tą część świata warto mieć już nieco więcej doświadczenia w nurkowaniu, gdyż w przeciwnym razie wiele ciekawych miejsc pod wodą przejdzie Ci koło nosa. Choć trzeba przyznać, ze w grupie było kilku nurków z mniejszym doświadczeniem, których także nurkowania zachwyciły. No bo jakże to być na Malediwach i nie być zachwyconym? Szczerze polecam!

 

Tekst, zdjęcia, film: Rudi Stankiewicz

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073