Raki żyjące w Polsce
Dla laika rak to rak. Taki pręgowany, taki co w każdym jeziorze go dużo, taki no rak, co tu dużo gadać.
Tymczasem mamy w Polsce kilka gatunków, tych rodzimych i niestety tych inwazyjnych. Jako nurkowie powinniśmy mieć nieco większą wiedzę na temat fauny i flory naszych rodzimych wód. Tak mi się wydaje, że dobrze jest wiedzieć co oglądamy pod wodą. Ach, jaka jest nasza wiedza np. na temat ryb Morza Czerwonego zaraz po kursie nurkowania. Ludzie zazwyczaj wychodzą z wody i mówią, że widzieli Dori i Nemo:-). A przecież godzina pływania na rafie koralowej to tak jakbyśmy chodzili tydzień po lesie – tak dużo życia tam zobaczymy. Zatem warto chyba się douczać troszkę o życiu podwodnym także tym w naszych polskich wodach bo nie brakuje nam tu ciekawych roślin i zwierząt podwodnych w tym raków. Być może z racji ciągle zmieniającego się klimatu to Ty właśnie zaobserwujesz jakiś nieznany gatunek podczas niedzielnego nurkowania.
A zatem nasz polski rak to przede wszystkim Rak Szlachetny. Do czasu tzw. dżumy raczej w XVIII wieku było ich w Polsce mnóstwo. Odławiano go i jadano w dużych ilościach ale pod koniec XVIII wieku przyszła dżuma racza i zdziesiątkowała populacje tego gatunku. Dalej jest go mało ale się odradza. W jego miejsce wszedł odporny na tą chorobę popularnie zwany Rak Amerykański czyli Pręgowany (charakterystyczne czerwone pręgi na pancerzu). To ten właśnie jest najbardziej znanym rakiem w polskich wodach. Jak znamy, raka, w dzieciństwie łapaliśmy do wiadra raki to właśnie te. Jest dużo mniejszy od naszego szlachetnego.
W ostatnich latach głośno zaczyna być o Raku Marmurkowym. Mówi się i to jest raczej najbardziej prawdopodobne, że znalazł się w naszych wodach wypuszczony do wody przez akwarystów, a jego sukcesem jest dzieworództwo (tzw. partenogeneza po fachowemu), a ze 4 razy w roku może się rozmnażać to jest to faktycznie zalew innego gatunku w polskich wodach.
Inwazja raka marmurkowego zaczęła się na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim. Niewielu ludzi to też jakoś szczególnie obchodzi, a powinno bo wyplenia rodzime gatunki jak to się mówi z „prędkością światła”. W 2020 roku po raz pierwszy w historii kraju informacje o inwazyjnych gatunkach obcych raków, ze szczególnym uwzględnieniem raka marmurkowego były przekazywane na mszach w kościołach znajdujących się na terenie zagrożonym inwazją. Poleski Park Narodowy mocno inwestował w ogłaszanie tego problemu, a także media lokalne i nieco później ogólnopolskie bardziej jako ciekawostkę, a nie bicie na alarm.
Świat nauki załamał ręce, ale są drobne inicjatywy osób, które próbują coś z tym zrobić. Patrz lowcaobcych.pl
Na Lubelszczyźnie inicjatorzy akcji ratowania naszych rodzimych gatunków nauczyli więc sójki do polowania na raka marmurkowego w warunkach lądowych. Nie robiono tego nigdzie.
Rak błotny, rak stawowy, długoszczypcowy albo krawiec to jeden z występujących w Polsce raków, Owszem, rzadki i mało kto go widział. Początkowo zamieszkiwał tereny Morza Czarnego i Kaspijskiego, później powiększał swój zasięg w kierunku zachodnim. W XIX wieku zasiedlano nim wody Europy Środkowej. Było to spowodowane epidemią choroby zwanej dżumą raczą, która powodowała masowe śnięcie pospolitego wówczas w Polsce raka szlachetnego. Uważano wówczas mylnie, że rak błotny jest odporny na tę chorobę. Obecnie jest uznawany za gatunek rodzimy.
Rak błotny ma podobną budowę do raka szlachetnego. Różni się przede wszystkim budową szczypiec, które są u niego dłuższe i węższe, a od spodu biało żółte. Ma też mniej twardy pancerz, a karapaks pokryty jest drobnymi kolcami. Dorasta do 30 cm, zwykle osiąga wielkość 15 cm. Jest mniej wymagający od raka szlachetnego, nie jest więc tak dobrym wskaźnikiem czystości wód. Zamieszkuje zbiorniki wodne o zamulonym dnie. Odżywia się roślinami o dużej zawartości wapnia jak moczarka, rogatek, ramienica, rdestnica, wywłócznik, a także drobnymi bezkręgowcami podobnie jak wszystkie raki.
Rak sygnałowy to ten ,który każdy nurek może zaobserwować w jeziorze Hańcza. Rozpleniło się go tam na prawdę wiele. Jeszcze 10 lat temu nikt go tam nie widział. Piękny, duży i dzielny rak dumnie broniący swojej norki w ściankach iłowych Hańczy.
Korzenie raka sygnałowego to północno-zachodnie Stany Zjednoczone (Washington, Oregon, Idaho, Montana, Wyoming, Kalifornia, Nevada) oraz Kanada (południe Kolumbii Brytyjskiej). Gatunek został celowo przywieziony do wód Europy, także Polski. Występuje na kilkudziesięciu stanowiskach w północnej części kraju, w różnego typu zbiornikach i ciekach wodnych, od dużych jezior po stawy oraz od małych strumyków po wielkie rzeki. Jest bardzo atrakcyjnym gatunkiem z hodowlanego punktu widzenia. W Polsce rozprzestrzenia się głównie w wyniku świadomych introdukcji, choć nie bez znaczenia jest naturalna kolonizacja i nieświadome przenoszenie gatunku np. ze sprzętem połowowym i innym używanym w wodzie. Łatwo adaptuje się do warunków występujących w wodach polskich i wykazuje dużą zdolność migracyjną. Gatunek pochodzi z regionów podobnych do Polski pod względem klimatu, stąd warunki w kraju sprzyjają zadomowieniu.
Rak pręgowany czy też rak amerykański występuje naturalnie w słodkich wodach wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej w rejonie Waszyngtonu i Filadelfii. Został sprowadzony do wód europejskich przez niemieckiego hodowcę Maxa von dem Borne w 1890 r. To właśnie w Polsce, w okolicach Barnówka w dorzeczu rzeki Myśli (Pomorze Zachodnie) zasiedlono tego raka. Wtórnego wsiedlenia dokonano w 1911 roku w dorzeczach Wdy i Brdy. Później rozpowszechnił się na większość obszaru Europy, a teraz jest to najpopularniejszy rak także w naszym kraju. Powodem introdukcji była jego odporność na dżumę raczą, która, jak powyżej napisane, powodowała wtedy masowe śnięcie europejskich raków. Nowy gatunek okazał się jednak nieprzydatny gospodarczo, ze względu na małe rozmiary i gorszy smak. Wypiera ze środowiska naturalnego inne raki nasze tj szlachetnego i błotnego.
Rak Luizjański to piękny rak, ale widywany raczej u nas w akwariach. Rak luizjański pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie występuje na terenie Meksyku i w południowo-środkowej części Stanów Zjednoczonych. Jeśli tendencja w ocieplaniu klimatu w Polsce się utrzyma to niewykluczone, że w końcu zobaczymy go i w naszych wodach bo jak wiemy często akwaryści wypuszczają różne gatunki do naszych wód. Jedynie klimat jest na razie przeszkodą, że wiele gatunków nie może się rozmnożyć.
Sam pamiętam jak w dzieciństwie wypuszczałem czarne molinezje (Black Moly) do sadzawek leśnych bo się tak mnożyły, że już nikt nie chciał tego kupować. Zima jednak załatwiała potencjalny temat dalszego rozprzestrzeniania się tej rybki.
Opracowanie. Rudi Stankiewicz
Masz pytania?
Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073