Nurkowanie w Molnar Janos na Węgrzech - Kobanya i Molnar Janos
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Nurkowanie w Molnar Janos na Węgrzech – Kobanya i Molnar Janos – kopalnia i jaskinia niezwykła

 Nurkowanie na Węgrzech  Nurkowanie w Molnar Janos

Nurkowanie w Molnar Janos na Węgrzech

Budapeszt kojarzy nam się przede wszystkim jako piękne miasto nad Dunajem, które przyciąga swoim urokiem, architekturą i położeniem turystów z całego świata. Faktycznie, podczas dwóch wyjazdów nurkowych, które organizowałem w kwietniu i listopadzie 2017 roku w centrum Budapesztu dało się słyszeć języki wszelakiej narodowości. Japończycy, Chińczycy, Hiszpanie, Francuzi, bardzo dużo Rosjan, Niemcy, a może byli to Austriacy. Tu i ówdzie dało się słyszeć polski akcent. Jak wszyscy zaczęliśmy zwiedzać centrum Budapesztu od bazyliki Świętego Istvana, czyli po naszemu Stefana, patrona Węgier. Pierwszy władca koronowany na króla Węgier. Za swojego panowania zjednoczył wiele plemion węgierskich tym samy powiększając terytorium Węgier i zakończył proces chrystianizacji swojego narodu.

Turystyczne życie Budapesztu toczy się wzdłuż Dunaju. To tam skoncentrowane są w większości perełki architektoniczne miasta. Nie sposób się nie zachwycić choćby budynkiem parlamentu. No ten to akurat zrobił na mnie ogromne wrażenie mimo, że jestem raczej laikiem i ignorantem w kwestii zabytkowych budowli.

No dobrze, zwiedzanie centrum Budapesztu to oczywiście też kuchnia węgierska, bo nie sposób przecież nie spróbować słynnego węgierskiego gulaszu czy leczo. A uwierzcie mi liczne knajpki, bary, restauracje i różnego rodzaju twory gastronomiczne prześcigają się tu w pomysłach zachęcających turystę do skosztowania przerozmaitych potraw. Czasami zwykłych, ale podanych w tak wyszukany sposób, że aż przesadzonych w wyglądzie i smaku. No ale przecież coś po nurkowaniu trzeba robić. Nie bez powodu zacząłem moją relację z nurkowań w, a raczej pod Budapesztem, od tego wątku. Bowiem zarówno na kwietniowej jak i listopadowej wyprawie w załodze byli także i tacy, którzy nie nurkowali, a jednak nie nudzili się. Część na nurkowaniu, a osoby nienurkujące na zwiedzaniu. Po nurkowaniach Ci pierwsi zazwyczaj dołączali do tych drugich po to, aby wreszcie skosztować prawdziwej węgierskiej kuchni. Wszystko ładnie się zatem zazębiało.

 

W Budapeszcie nurkować można w dwóch miejscach. Kopalni Kobanya i w jaskini Molnar Janos. Jedno i drugie różni się od siebie zasadniczo, ale i jedno, i drugie ma swój niepowtarzalny klimat. Zdecydowanie warto najpierw zanurkować w kopalni Kobanya, a potem dopiero w jaskini. Scenariusz zawsze ten sam. Po nurkowaniach w Kobanya Mine ekipa wychodziła zafascynowana i zdumiewająco zadowolona, ale gdy drugiego dnia nurkowaliśmy w jaskinie Molnar Janos, te same osoby kończyły nurkowania zauroczone fenomenalnym nurkowaniem z tym niepowtarzalnym grymasem zadowolenia na twarzy. Zresztą ze mną na czele mimo, iż byłem tam już kilka razy. Bo czyż może nie podobać się spacer nad Morskie Oko w polskich Tatrach. Mimo, że byliśmy tam kilka razy, czyż nie zachwycamy się tym widokiem za każdym razem? Tak właśnie działa na nas nurkowanie w Kobanya, a szczególnie Molnar Janos.

 

Zaprawdę powiadam Wam. Takie wrażenia jak w Molner Janos mamy najbliżej w meksykańskich Cenotach z tą różnicą, że tu mamy 800 km ze stolicy Polski, a do Meksyku, sami policzcie.

Zarówno w kwietniu jak i podczas drugiej wyprawy na jesieni 2017 roku podróż z Warszawy do Budapesztu zajmuje około 10 godz. Plus, minus, bo zależy, kto jak jeździ i czym. Jadąc tam transporterem w 4 osoby okazuje się, że koszt dojazdu wyniósł ok 250 zł na głowę. Tak więc, dojechać można w te ciekawie miejsca nurkowe całkiem szybko i na dodatek niedrogo.

Kobanya to stara kopalnia działająca w XVIII wieku. Najstarsza kopalnia wapienia na świecie. Budapeszt zbudowany jest z kamienia właśnie z tej kopalni. W kopalni jest 300 km korytarzy, część zalanych ku uciesze gawiedzi nurkowej.

Z kopalni z czasem zaczął korzystać browar, który powstał z połączenia trzech oddzielnych browarów. W roku 1862 browar został zakupiony przez Antona Drehera. To prawdziwy potentat browarniczy tamtych czasów. Kupił także w 1859 roku browar Michelob koło Saaza w Czechach, a jego syn Anton Dreher junior nabył w 1869 roku browar Trieste. Węgierskie piwo Dreher i włoska Birra Dreher istnieją do dzisiaj! Połączenie dobrej wody z tutejszych studni i stałych temperatur w niezmierzonych korytarzach piwnic dawało doskonałe warunki dla produkcji wyśmienitego piwa. Stopniowo miejsce stało się centrum węgierskiego przemysłu piwowarskiego. Dziś część terenu jest własnością miasta, a część lokalnego browaru, gdzie ciągle produkują piwo z wody właśnie tej, w której dane było nam zanurkować. Jako że miasto jest właścicielem znaczącej części to właśnie od rządów lokalnych urzędników nurkowie są uzależnieni. Często bowiem robi się tam różne imprezy typu bieganie podziemne, ujęcia do filmów. Wycieczki turystyczne nie są tam na szczęści powszechne.

 

W Kobanya Mine jest kilka tras do nurkowania, ale tylko jedna z tzw. open water, czyli powierzchnią nad głową. Większość tras to jednak zdecydowanie to samo, co byśmy nurkowali w rasowej jaskini. Trudno mi rozgryźć lokalnych nurków organizujących tam nurkowania, albowiem w kwietniu zabrali nas w korytarze te bardziej zaawansowane, a w listopadzie inni stwierdzili, że tylko z uprawnianiami jaskiniowymi mogą iść nurkowie tam, gdzie są zalane korytarze. Żeby było śmieszniej, to byli Ci sami przewodnicy, ale zarządzani innymi organizatoramiJ Jakkolwiek to brzmi, na pewno lepiej mieć tam uprawniania do nurkowań jaskiniowych jak chcemy zobaczyć coś lepszego. Dla tych, którzy nie mają tych uprawnień, zostaje tak na prawdę jedno miejsce w Kobanya, gdzie na powierzchni wody jest powietrze i można się w każdym momencie wynurzyć. Maksymalna głębokość w tym miejscu to 31 metrów, są tam trzy piętra, które można zwiedzić. Raczej nie sposób tam zabłądzić. Aczkolwiek z tego jednego miejsca odchodzi kilka korytarzy i pchanie się tam bez przewodnika czy stosownych umiejętności może mieć już swoje przykre konsekwencje. Kobanya ma swój klimat. Już samo to, że wjeżdża się samochodem pod ziemie w jakieś labirynty, robi wrażenie. Gdyby nie przewodnik to trudno byłoby trafić do wyjścia. Tam też się przebieramy i wchodzimy w mniejszych podgrupach do wody. Woda ma 12-14 stopni. Bardzo czysta ze względu na to, iż wapienne skały nie pozwalają rozkwitać jakiemukolwiek życiu. Zwyczajnie odczyn wody jest niesprzyjający, a dodatkowo cały czas jest ciemno przecież. Pod wodą klimaty kopalniane. Jakieś rury, belki, wózek kiedyś ciągnięty przez konie. Najciekawsze są jednak te korytarze i architektura, która buduje w nas poczucie, że faktycznie robimy coś niezwykłego. Można w to miejsce spokojnie wracać kilka razy i się nie znudzi, ale oczywiście lepiej wracać z uprawnianiami jaskiniowymi typu cave diver.

 

W miejsce gdzie jest tak zwany pęcherz powietrza czy open water w sumie można wejść i w pojedynczej butli, ale zdecydowanie będę zawsze zachęcał, aby przynajmniej zabrać stage. Twin lub sidemount to już full wypas!

Po sobotnich nurkowaniach w Kobanya, szybki prysznic w hotelu i oczywiście wygłodniali siłą rzeczy trafiamy do centrum Budapesztu, gdzie urok i piękno miasta przez niejednego zostały docenione.

Niedziela to nurkowania w jaskini Molnar Janos. Prawdziwa bajka. Temperatura wody do 10 metrów głębokości ma 28 stopni. Poniżej 20 stopni. Zatem nurkować tam można cały rok, a na pewno nie zmarzniemy. Wejście do jaskini znajduje się w centrum Budapesztu, 200 metrów od Dunaju, a jednak rzeka z wodami jaskini się nie łączą. Jaskinię odkrył Molnár János w XIX wieku. Nikt nie podjął się jej eksploracji do 1953 roku. Dopiero w 1972 roku podjęto pierwsze próby odkrywania jaskini i jak sądzono odkryto wszystkie korytarze. W 2003 roku odkryto nowy korytarz prowadzących do nieznanych dotąd dłuższych partii podwodnego systemu.

Lokalne centrum nurkowe zaznaczone ma na swoich papach ponad 6 km korytarzy, a grupa eksplorująca nowe korytarze szuka ciągle nowych miejsc zawsze, kiedy jest ku temu okazja. Jaskinia jest zbudowana z kilku rodzajów skał. Poczynając od bardzo wapienia po miękkie ściany kredowe, w które można włożyć palucha jak w plastelinę. Takie miejsce musiało przyciągać nurków, zatem znalazło się centrum nurkowe, które zaczęło organizować tam nurkowania i miejsce było uważane za jedno z bardziej bezpiecznych. Niestety zdarzył się wypadek i lokalne władze zabroniły nurkowania w tym pięknym miejscu. Po latach znalazła się grupa, która ponownie podjęła wysiłek ogarnięcia tego miejsca na warunkach określonych przez lokalne władze i federacje nurkową. Tak więc, nie ma tam drogi na skróty czy litości w ominięciu jakiejś procedury, a zatem nurkować tam można tylko:

  • z aktualnymi badaniami lekarskimi
  • ważnym ubezpieczeniem nurkowym, minimum DAN silver, alternatywnie na miejscu można wykupić za 7 EUR na jeden dzień.

Trzeba przedstawić certyfikat nurkowy i można nurkować tylko w twinsesie (można wypożyczyć na miejscu za 60 EUR).

 

Osoby bez uprawnień jaskiniowych prowadzone są na tzw. intro w trzy krótkie korytarze, ale i tak to wystarczy, aby zakochać się w nurkowaniu jaskiniowym. Nurkowanie trwa 50-60 minut maksymalnie, po bardzo szczegółowej odprawie, a w wodzie na powierzchni wykonywany jest v-drill. Podczas listopadowego wyjazdu w grupie były 4 osoby, które pierwszy raz w życiu miały wypożyczony twinset. Bez problemu sobie poradziły, a przewodnicy pokazali im równie dużo, co tym z większym doświadczeniem.  Lokalne centrum nurkowe przygotowało miejsce bardzo solidnie. Mają konkretne wytyczne od władz lokalnych co im wolno, a co nie. Tak więc, bądźmy wyrozumiali nurkując tam, bo zwyczajnie przez małe niedopatrzenie ponownie może zdarzyć się zamknięcie tego wspaniałego miejsca nurkowego tym bardziej, że jest to na terenie parku narodowego. W dalszych zakątkach jaskini słychać wręcz jak tramwaje jeżdżą nad głową. Ale to uczucie dane jest już tym, którzy posiadają uprawnienie cave diver. Nota bene podstawowe uprawnienia można zrobić w lokalnym centrum nurkowym przez 4 dni. Zwykle kurs trwa od czwartku do niedzieli. Miejsce zaczyna być bardzo popularne wśród polskich nurków tak więc mam niemalże pewność, że jeśli czytasz ten artykuł, i u Ciebie drogi czytelniku wzbudziła się gorąca chęć zanurkowania w tych dwóch niesamowitych miejscach nurkowych. Gorąco Ci tego życzę i polecam się z kolejną wyprawą nurkowa, którą niechybnie będę powtarzał.

 

Galeria zdjęć:

 

Tekst: Rudi Stankiewicz

Zdjęcia: Rudi Stankiewicz, Monika Kur

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073