Ulcinj, tuż koło Albanii » Best Divers
Zainteresowany ofertą?
Zadzwoń na naszą infolinię:
601 321 557
Zamów bezpłatną rozmowę

Ulcinj, tuż koło Albanii

Chorwacja jest na tyle popularna turystycznie, że można by pisać o niej nieskończone opowieści. Na tyle popularny kraj odwiedzany przez nurkujących Polaków, że każdy miałby coś do powiedzenia. Każdy mógłby pochwalić się opowieściami o ciekawych miejscach nurkowych, a nawet polskie bazy nurkowe zachęcają pobytem ze przyzwoite ceny.

Dlatego też pojawił się w moich zamysłach kraj w Europie, ale jakże mało odwiedzany przez polskich nurków. Kto nurkował w Czarnogórze? Jeszcze egzotyczniej brzmi nazwa tego państwa Monternegro, a gdy dodam, że w chwili, gdy go odwiedzałem, czyli w 2006 roku nie należał jeszcze do UE, ale obowiązującą walutą było właśnie euro, no to musimy przyznać, że zaczyna nas to intrygować. Szukałem, pytałem się różnych przedstawicieli gawiedzi nurkowej i powiem szczerze nie było łatwo dotrzeć do osób, które tam nurkowały. Fakty przedstawiane z ust zagorzałych i tych początkujących nurków były nie tyleż różne, co czasami zupełnie odmienne.

 

Widok z okna w apartamentach gdzie mieszkaliśmy. Czarnogóra 2007Miałem, więc mieszankę zeznań typu „wyśmienicie, super, o wiele lepiej niż w Chorwacji, życie dużo bogatsze, a jakie homary...itd.". Na drugim końcu zbieranych informacji stanęły stwierdzenia „ ..lipa, odpuść sobie, łyse skały, słaba woda.. itd."

 

Cóż, jeszcze bardziej zaintrygowało mnie to miejsce.

 

Osobiście lubię nie tylko nurkować jak już jadę w dalekie kraje, dlatego zdecydowałem zrobić tam, wyprawę nurkową i przy okazji zobaczyć jak ten kraj wygląda. W Internecie znalazłem miejsce gdzie można by spać i bazę nurkową w miejscowości Ulcinj.

 

Dla upewnienia się czy miejsce będzie dobre na organizowanie wyjazdu nurkowego w kwietniu pojechałem na przedłużony weekend do Ulcinj, aby sprawdzić kwatery i bazę nurkową.

 

Jak dojechać? Ja osobiście wybrałem drogę przez Split.

 

Z Warszawy jedziemy na Cieszyn, dalej Olomouc, Brno, Wiedeń, Graz, (w okolicach Graz skierować się na Słowenie, Maribor).

 

Z Maribor kierowałem się na Zagrzeb, Split (w Splicie kończy się autostrada). Przynajmniej był to stan do sierpnia 2006 r. Dalej jedziemy do Dubrownika, Plat, Cavtat (kierunek na Cilipi, czyli lotnisko).

 

Mijając ostatnią miejscowość w Chorwacji o nazwie Gruda warto skręcić na Konavoski Dwor (30 km za Dubrownikiem). Jaskółki w gnieździe na granicy Montanegro i AlbaniiPołożona u podnóża gór bardzo przyzwoita restauracja zrobiona w starym młynie jest wspaniałym miejscem na odpoczynek szczególnie w upalne lato. Kaskady wody, koła wodne, przyjemny chłód od górskiego potoku szybko regeneruje zmęczenie trudów podróży. Ceny posiłków nieco wyższe, ale warto zajechać. Odległość od głównej drogi to jakieś 3-4 km.

 

Jadąc dalej trafiamy na granicę (uwaga!!! Nie dziwić się jak nie do końca będzie wiadomo czy to granica, nie ma żadnych oznaczeń). Ja osobiście maiłem nawet wrażenie, ze dojechałem do jakiejś bramki na autostradę. Trudno znaleźć flagi narodowe czy oznaczenia, jakie to państwo przed nami.

 

Zarówno od strony Chorwacji jak i od strony Czarnogóry ciężko o dobry drogowskaz kierujący do sąsiada. Pamiętajmy, że kraje te były w akcie wojny i mimo wszystko jeszcze w jakiś sposób dają po sobie poznać, że nie do końca się lubią.

 

Na granicy musimy kupić zielona kartę. Te, które firmy ubezpieczeniowe sprzedają nam w Polsce nie obejmują Czarnogóry tak, więc wydatek 15 EUR jest nieunikniony. Jadąc wzdłuż wybrzeża dosłownie przez chwile będziemy jechać przez Bośnie i Hercegowinę.

 

Kierujemy się na Herceg Novi i dalej do Bijela już nad Zatoką Kotorską. W tej drugiej miejscowości kierujemy się na Trajekt, czyli Ferry znaczy prom i przedostajemy się na druga stronę zatoki.

 

 

 

Jeśli kolejka do promu będzie duża lub ktoś chce objechać zatokę to jedzie w kierunku Kotor, droga zajmie około dwóch godzin dłużej niż promem. Prom płynie 10 minut i po przybiciu do przystani jedziemy dalej na Budva ( koszt biletu -3,5 eur za samochód z dwoma osobami). Sveti Stefan to kolejna miejscowość, którą miniemy po drodze do Ulcinj. Nie ma takiej możliwości żeby nie zatrzymać się na chwilkę gdyż widok jest tak wspaniały, że bez zdjęcia aż szkoda jechać dalej.

 

Jedziemy w kierunku Krstac, Petrovac (nie pomylić z Podgorica- stolica Montenegro), Bar, Kruće i wreszcie ostatnia miejscowość Montenegro - Ulcinj. Kolejnym etapem drogi byłaby Albania, którą także szkoda by było nie odwiedzić będąc już krok od granicy, ale o tym dalej.

 

Od Dubrownika do Ulcinj jest 8-10 godzin jazdy wąskimi, krętymi drogami ( ze Splitu do Dubrownika około 225 km i z Dubrownika do Ulcinj ok. 220 km).

 

Warto wspomnieć tu o Zatoce Kotorskiej. Objazd całej zatoki trochę nam zajmie natomiast rzeczywiście warto to zrobić. Krajobrazy zaskakują niewyobrażalną rzeźbą terenu. Zamki, klasztory, stare warowne mury na zboczach gór są nie lada atrakcją turystyczną.

 

POLICJA

 

Jedźmy cały czas na zapalonych światłach. W kwietniu 2006 za jazdę bez świateł w Bośni i Hercegowinie płaciłem 10 Eur mandatu.

 

Kontrole policyjne są bardzo często. W Czarnogórze od MARCA 2006 zmieniły się przepisy i policjant nie może wypisać mandatu i wziąć kasy od kierowcy jak było wcześniej. Teraz kierowca musi jechać do urzędu pocztowego i zapłacić, wówczas oddadzą nam prawo jazdy. Jak się domyślacie strasznie to upierdliwe i stwarzające możliwości do korupcji. W kwietniu w Czarnogórze za przekroczenie prędkości o 31 km czekała mnie wizja odebrania prawa jazdy i płacenia mandatu (50-150 EUR) w innej miejscowości w poniedziałek od 10.00, a była niedziela 10.00 rano !!!

 

Dobre wieści są takie, że w sezonie (od 15 czerwca do 15 września) policja nie łapie na radar.

 

Montenegro. Korzenie olatające barierkę. Lato 2007Kilka dni wizyty w kwietniu zachęciło mnie do zdecydowanego rozgłosu na temat nurkowań w sierpniu, które zamierzałem zorganizować.

 

Kwatery w Villi Eneida nad samym morzem były tak dogodnie usytuowane, że nie mogły się nie podobać turystą nawet tym najwybredniejszym. Własna plaża wykuta w skale, kilkanaście minut piechotą od centrum Ulcinj, 15 miejsc parkingowych, 18 pokojów do dyspozycji gości, serwowane śniadania, 5 minut drogi do olbrzymiego gaju oliwnego. To nie może się nie podobać!

 

Sprawdziłem także centrum nurkowe w Ulcinj i okazało się, że niestety nie najlepszym sprzętem dysponują. W czasie rozmów z właścicielem bazy odkryłem kilka ważnych szczegółów dotyczących nurkowań w okolicach Ulcinj. Detale te mogły mieć wpływ na nurkowania, dlatego postanowiłem jednak w sierpniu skorzystać z usług centrum nurkowego w miejscowości Bar, zaledwie 25 km od Ulcinj.

 

Jeśli ktoś mnie zapyta, z której bazy lepiej skorzystać zdecydowanie odpowiem, że ta z Bar jest bardziej profesjonalna. Właściciel o imieniu Zeljko (czyt. Żelko) jest Serbem. Podczas wojny w Jugosławii wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam pracował w centrum nurkowym na Florydzie i jego marzeniem było wrócić do kraju i założyć profesjonalne centrum nurkowe, którego tu brakowało.

 

Łódź nurkowa z której korzystaliśmy podczas wszystkich nurkowań w okilicy Ulcinj.Czarnogóra 2007 Zeljko dysponuje profesjonalną łodzią nurkową, a lokalizacja jego bazy w Bar daje dodatkową korzyść, której wcześniej nie zauważałem. Ulcinj leży w pobliżu rzeki Ada, która wypływa z wielkiego Jeziora Kotorskiego. Płynie przez pasmo gór. Deszcze w górach powodują, że woda w rzece zabarwia się w kolor błota, dlatego morze w okolicach Ulcinj potrafi być mocno mętne. Wyjaśniło się też, dlaczego maiłem tak różne relacje od osób, które tam nurkowały. Wszystko stało się jasne, gdy jedni mówili, że przejrzystość wody waha się w granicach 10-15 metrów, a inni 3-7 metrów. Jedni i drudzy mieli racje tylko wszystko, zależało od czasu, w którym tam nurkowali. Dodatkowym czynnikiem mającym wpływ na przejrzystość wody w okolicach Ulcinj jest falowanie. Sztorm absolutnie eliminuje tam możliwość nurkowania gdziekolwiek. Gdy sztorm minie wystarczy zaledwie 2-3 dni, aby woda się oczyściła do około 10 metrów przejrzystości. Silne prądy płynące w kierunku Chorwacji dość szybko oczyszczają pył podniesiony z dna podczas dużego falowania.

 

Praktycznie tuż pod naszymi apartamentami mielismy miejsca nurkowe. Czarnogóra 2006Co turyści nie nurkujący mogą zobaczyć ciekawego w okolicach Ulcinj:

 

  1. od Ulcinj do granicy z Albanią jest 30 minut autem - warto pojechać ! To przygoda nie do zapomnienia,
  2. stare miasto z licznymi restauracjami,
  3. Wyspa Bojana na rzece Ada,
  4. plantacja Oliwek,
  5. monastair czyli klasztor w górach,
  6. kanion - 200km od Ulcinj w kierunku stolicy Podgoricy,
  7. disco Galeb i Dosco Renome oraz FAMA (disco z basenami) w Ulcin,
  8. jezioro Kotorskie po drugiej stronie gór (jakieś 50 min od Ulcinj dojedziemy do przełęczy gdzie widać Albanie, morze, jezioro),
  9. jeep safari,
  10. konie na wyspie Bojana (trzeba rezerwować),
  11. skutery wodne, windsurfing (szkoła funkcjonuje od 1979r),
  12. liczne plaże piaszczyste z czego największą Velika Plaża ma 13 km długości,
  13. restauracje położone na palach tuż nad wodą rzeki Ada z serwowanymi wyśmienitymi rybami,
  14. stare Miasto w Bar.

 

Jeśli będziemy w Ulcinj trzeba koniecznie podjechać do Albanii przynajmniej na pół dnia. Na granicy cofamy się w czasie niczym do lat 60-ych. Najbliższe granicy miasto albańskie o nazwie Szkodar, nie zaskoczy nas na pewno urokiem, ale warto odwiedzić tam zamek.

 

Wyspa Bojana powstała w skutek zatonięcia statku o tej samej nazwie u ujścia rzeki. Piach nanoszony z czasem zasypał wrak i powstała dziś już całkiem pokaźna wyspa. Trzeba przyznać, że to jednak wyjątkowe miejsce.

 

Jezioro Kotorskie to obszar, który moglibyśmy zwiedzać kilka tygodni.

 

Dość ważnym punktem pieszych wycieczek jest Stare Miasto w Bar. Urok ruin leżących u podnóża gór zostanie nam w pamięci na wiele lat, a wiele szczegółów tej wycieczki z pewnością zostanie w głowie do końca życia.

 

Ulcinj to miasto, które kiedyś miało niepodległość jak Monaco. To miejsce gdzie nowobogaccy z Rosji wykupują całe tereny i tu przyjeżdżają na wakacje. Metr działki w okolicach Ulcinj można kupić za 60, 120 Eur. Trzeba tylko pamiętać, że mówimy o skałach, a czasami w ofertach są to wręcz pionowe ściany, w których wbudowuje się całe domy.

 

Miejscowość Ulcinj od strony morza. Czarnogóra 2006Ulcinj będzie rozkwitał turystycznie jeszcze bardziej gdyż znalazł się słoweński inwestor, który będzie budował tam port jachtowy. Klimat wakacyjny Ulcinj jest niesamowity. Bardzo rozkwitł tam handel "chińszczyzną". Nas, Polaków to momentami aż śmieszyło gdyż tandetne produkty aż rażą w oczy słabą jakością, ale widać tam jest duży popyt i sprzeda się wszystko dla wczasowiczów. No, ale największy urok miasta to twierdza nad brzegiem morza, w której romantyczne restauracje z widokiem na morze kuszą lokalną kuchnią, a architektura tego miejsca ciągnie wręcz do spacerów.

 

Przejdźmy zatem do rzeczy. Nurkowania w południowej części Montenegro na pewno nie będą tak atrakcyjne jak te w północnej części kraju. Powodem jest coś, o czym już wspominałem- przejrzystość wody. Im dalej od Ulcinj w kierunku Chorwacji, tym woda coraz bardziej przejrzysta.

 

Dno w okolicach Ulcinj to zbita glina wymieszana z piachem. Tylko skały naprzeciwko Velikiej Plaży są ciekawą oazą flory i fauny. W innych miejscach bujne organizmy zobaczymy tylko w strefie skał przybrzeżnych. Główną atrakcją Ulcinj są jednak wraki. W dni, kiedy trafimy na dobrą przejrzystość wody mamy niezapomniane nurkowania zagwarantowane.

 

Jedna z grot w okolicy Ulcinj.Charnogóra 2006Ciekawostką i nie odkrytym rajem nurkowym jest Albania. W kwietniu rozmawiałem z miejscowym nurkiem technicznym, który uświadomił mnie, że w Albanii nie ma raczej baz nurkowych, a ilość nie odkrytych wraków zaskakuje jak na tak bliski naszego kontynentu kraj.

 

Naturalnie jak to podczas rozmów miedzy nurkami dowiedziałem się różnych ciekawostek o wyprawach organizowanych do Albanii przez tutejszych nurków. Widziałem filmy, zdjęcia i musze przyznać, że to raj dla nurków technicznych, którzy jeszcze nie wiedzą, co jest w basenie Morza Adriatyckiego.

 

Jednak musi minąć jeszcze trochę czasu zanim albańskie bazy nurkowe zaczną oferować swoje usługi dla turystów z całego świata.

 

Sierpień to bardzo ciepły czas w Montenegro. Woda ma około 25 stopni Celsjusza. Temperatury za dnia typowe jak na basen Morza Śródziemnego.

 

Podobnie jak w Chorwacji osoby pragnące nurkować w Czarnogórze są zobowiązane wykupić pozwolenie na nurkowania. Nie jest to duży wydatek natomiast brak pozwolenia może skutkować dotkliwymi mandatami. Podczas tygodniowego pobytu raz podpłynęła do nas lokalna Policja celem sprawdzenia naszych pozwoleń, a wiec zdecydowanie lepiej nie ryzykować.

 

W kwietniu dowiedziałem się, że w 1997 roku między Ulcinj, a Bar było epicentrum trzęsienia ziemi i tam właśnie mieliśmy nurkować. Niecierpliwość, więc rosła we mnie i nie mogłem doczekać się wejścia do wody.

 

Gdy tylko przyjechaliśmy do Ulcinj niestety okazało się, że zanosi się na sztorm. Musieliśmy odpuścić nurkowanie pierwszego dnia, a dzięki temu zwiedziłem najbliższe granicy tereny Albanii.

 

Kilka pierwszych dni nurkowaliśmy z Bar, druga połowa tygodnia była poświęcona nurkowaniom w Ulcinj.

 

Pierwszego dnia po dojechaniu do Bar, załatwieniu wszelkich formalności logistycznych z doniesieniem naszego sprzętu na łódź, morze było jeszcze dość rozbujane po sztormie. W Ulcinj nie było takiego miejsca gdzie można by zanurkować przy takim falowaniu. W Bar mogliśmy schować się za cyplem BLACK HORN i dać w końcu nura w nowym miejscu na świecie.

 

Był to nasz tzw. ‘check dive', czyli nurkowanie sprawdzające, które jak wiemy robi się zawsze na początku każdego wyjazdu. Teoretycznie miejsce było łatwe do nurkowania, natomiast falowanie po sztormie dało nam do wiwatu i dla niektórych był to ciężki sprawdzian jak na pierwszy raz.

 

Na dnie dużo traw morskich. Dno dość gwałtownie opada do około 30 metrów głębokości, później piasek, który już łagodniej cięgnie się w głębiny. W płytszej części miejsca między skałami z łatwością wypatrzymy dużo ‘gobi fish'. Często też tuńczyki podpływają w to miejsce polować na mniejsze ryby. Przejrzystość wody poniżej 10 metra głębokości szacuje na jakieś 15 metrów, niestety bliżej powierzchni maksymalnie było 5 metrów.

 

Wyjście z groty. Czarnogóra 2007Jeszcze tego samego dnia popłynęliśmy na wrak DAGUE. Praktycznie tuż za zachodnim molo portu leży francuski niszczyciel z I Wojny Światowej. Jeden z bardziej prestiżowych okrętów floty francuskiej z czasów początku XX wieku. Wodowany w 1908 roku w porcie Lorienne. Powód jego zatonięcia był banalny, ale jednak uświadamiający nas jak silne sztormy potrafią panować na Adriatyku, a mianowicie 24 lutego 1915 roku podczas potężnego sztormu okręt zerwał się z kotwicy. Potężna eksplozja szarpnęła kadłubem okrętu, gdy podczas dryfowania wpłynął na Austro-Węgierską mnie. 39. marynarzy zginęło. Okręt kotwiczył w pobliżu portu, aby eskortować brytyjski statek cargo o nazwie „Whitehead".

 

Niszczyciel napędzany był trzema silnikami. W jego uzbrojeniu znalazły się między innymi 2 działka kalibru 37 mm oraz cztery wyrzutnie torpedowe.

 

W 1972 roku podczas budowy portu w Bar wrak niszczyciela został pocięty na 5 części i przesunięty w miejsce gdzie nurkowaliśmy. Rufa nie została włożona do wody już nigdy, a dziób z czasem został mocno zasypany piachem. Mimo nienajlepszej przejrzystości wody (do 10 metrów) bardzo ciekawe miejsce. Ciągle można znaleźć coś we wraku, widać w magazynie amunicji jeszcze stosy pocisków. Nie mogę sobie wyobrazić jakoś jak wrak był cięty z tą całą masą amunicji w środku, ale widać jakoś się dało.

 

Jeszcze niedawno Zeljko opowiadał mi, jak podczas jednego z nurkowań, jeden z nurków z wnętrza wraku, z mułu wyciągnął pistolet jakiegoś oficera.

 

Bądźmy, więc gotowi podczas nurkowań w tym miejscu, że różne fanty można tam jeszcze trafić.

 

Następny dzień przyniósł nam dwa ciekawe nurkowania, z czego jedno na wraku, a drugie w jaskini.

 

Po drodze do jaskini zatrzymujemy się nad wrakiem włoskiego transportowca QUINTO o wyporności 531 ton. Wrak leży około 300 metrów od miejsca zwanego Sogavica.

 

Statek transportował paliwo podczas II Wojny Światowej. Cztery lata przed końcem wojny grecka łódź podwodna o nazwie Katconis, 31 grudnia 1940 roku posłała okręt na 32 metry głębokości. Wrak leży zupełnie do góry stępką. Ma długość 70 metrów i całe szczęście, że jest zaznaczony boją gdyż widoczność przy dnie nie jest najlepsza. Lina opustowa przywiązana jest do śruby okrętu. Pierwsi nurkowie mają przejrzystość do 10 metrów, kolejne ekipy stopniowo coraz słabszą. Nurkowanie przypomina trochę w tym miejscu warunki jak na Bałtyku. W prawej burcie jest wyraźnie zauważalna potężna dziura po torpedzie, w tym miejscu z wraku powypadały jakieś metalowe beczki.

 

Czarnogóra.Jeśli pierwsze nurkowanie nie wszystkim podobało się najlepiej, to drugie dostarczyło wrażeń i satysfakcji każdemu z ekipy nurkującej.

 

MIKOVICA CAVE to jaskinia położona na północ od Bar. Głębokość maksymalna 8 metrów, natomiast atrakcyjność tego miejsca potwierdzili wszyscy uczestnicy nurkowania. Wejście do jaskini jest dość duże na kilku nurków i tam jaskinia rozchodzi się w dwa korytarze. My popłynęliśmy tym w prawo z racji tego, że leży tam już poręczówka na dnie, która po około 80 metrach doprowadza nas do wypłycenia i dużej komnaty gdzie można zobaczyć niesamowite stalagmity i uwieszone na suficie pieczary stalaktyty. Po przepłynięciu około 50 metrów woda słona zaczyna mieszać się z bardzo zimna słodką wodą. Wówczas doznajemy szoku termicznego jak i wizualnego, bo przejrzystość staje się tam wręcz idealna.

 

Pierwsza grupa doskonałych pływaków dzięki opanowaniu techniki doskonałej pływalności zostawiła dla kolejnej grupy prawie taką samą przejrzystość wody jak przed wejściem do jaskini. W środku jest bardzo dużo krewetek i skorpen.

 

Część grupy, innego dnia, nurkowała w drugim korytarzu, tym po prawej, który jest nieco trudniejszy ze względu na dość ciasne przejścia wymagające dość dużej odporności psychicznej.

 

Kolejnego dnia odwiedziliśmy miejsce, w którym w 1979 roku było epicentrum trzęsienia ziemi i po którym obiecywałem sobie bardzo atrakcyjne nurkowania.

 

Miejsce to nazywa się STARI ULCIN i każdy uczestnik wyobrażał sobie nurkowania na jakimś starym, antycznym mieście, które podczas ruchów ziemi zapadło się pod wodę. Takie właśnie opowieści potwierdzane były też przez lokalnych Czarnogórzan.

 

Okazało się, że owego lata do wody zapadła się spora cześć góry, a nie starego miasta i tam właśnie odbywa się nurkowanie.

 

Główną atrakcją jest przejście przez wąski tunel, który w najwęższym miejscu sprawia sporo problemu dla tych tęższych nurków.

 

Chyba jednak nie tyle nurkowanie, co widok, niesamowidej rezydencji bogatego Rosjanina na brzegu morza sprawiało największą atrakcję i mnożyło komentarze.

 

Z punktu widzenia fotografa ciekawie mogą wyjść w tym miejscu zdjęcia z olbrzymimi meduzami, których możemy spotkać tu dużo.

 

Czarnogóra.Jeszcze tego samego dnia odbyliśmy nurkowanie w SUNKEN MARINA. Jak nazwa wskazuje miejsce znowu wskazywało na coś co mogło sprawiać wrażenie zatopionego miasta lub portu.

 

Po części była w tym prawda albowiem w dawnych czasach w zatoce tej znajdował się port, który na nieszczęście był usytuowany od strony otwartego morza. Z czasem sztormy tak utrudniły życie w zatoce, że miejsce to umarło śmiercią naturalną. Pozostałością po tamtych czasach są szczątki amfor w płytkiej części zatoki. Natomiast samo nurkowanie nie było atrakcyjne pod względem flory i fauny, ale ukształtowanie brzegów zatoki musze przyznać było wyjątkowe i niespotykane w żadnej innej części miejsc gdzie nurkowaliśmy w okolicach Ulcinj i Bar.

 

 Niesamowite twory skalne porośnięte obficie glonami były widokiem, który można zobaczyć tylko i wyłącznie tutaj. Wydaje mi się, że dość duże stężenie słodkiej wody w zatoce wykształtowało tu właśnie taką florę. Spodziewam się, że w nocy między tymi uskokami i szczelinami skalnymi spotkać można bujne życie. Nam, jednak nie było dane przebywać tu w nocy, ale ktoś miałby możliwość, to na moje wieloletnie wyczucie, polecałbym tu zanurkować w nocy.

 

 Dno zatoki łagodnie opada w kierunku morza. Wspomniane szczątki amfor rzeczywiście nie są tak bardzo atrakcyjne w porównaniu z tymi, które możemy spotkać pod woda np. w Turcji, dlatego Zeljko próbował uatrakcyjnić tą zatokę zatapiając duże, nie rozbite okazy tych naczyń. Niestety inni nurkowie za każdym razem wydobywali to z myślą, że to trofeum z czasów antycznych.

 

Kolejny dzień spędziliśmy już na nurkowaniach w okolicach Ulcinj. Zeljko przypłynął po nas pod samą Ville. Stamtąd popłynęliśmy na jeden z najważniejszych punktów naszego wyjazdu, a mianowicie WRAK CAROLA.

 

Właścicielem tego parowego statku o wyporności 883 tony, długości blisko 66 metrów i szerokości 9 metrów była stocznia Adria. Do rozpoczęcia Pierwszej Wojny Światowej Carola była statkiem transportowym kursującym do wszystkich portów Morza Śródziemnego. Po wybuchu wojny, armia przejęła statek, który brał udział w wielu operacjach w Dalmacji. 22.lipca 1916 roku w wyniku bardzo złej widoczności, około 23.00 w nocy Carola zderzyła się z innym parowcem o nazwie Matyas Kirazy i legła na dnie.

 

Wrak Quinto.Czarnogóra 2006Niezapomniane nurkowanie w okolicach Ulcin! Przejrzystość wody może nas zupełnie zaskoczyć. Raz może być 10 metrów, innym razem metr. Nam udało się zastać przejrzystość 3 metry przy dnie i 12 metrów przy powierzchni. Tak, widoczność była dość zróżnicowana, co wynika z bliskości wypływającej rzeki Ada. W zależności od tego jak prąd ‘zawieje', taką mamy przejrzystość. Sam wrak jest piękny i godny uwagi i przyjazdu z najdalszych zakątków Europy. Maksymalna głębokość, na jaką możemy tu zejść to 18 metrów. Wrak leży, naprzeciwko Vielkiej Plaży, a dno jest zupełnie piaszczysto-muliste.

 

Wspaniale zachowana struktura statku, nadbudówka i bukszpryt, który tym malowniczej wygląda, im bardziej docenimy to, że znajduje się w strefie dobrej przejrzystości wody. Poniżej 15 metrów woda nie zachęca do pływania, ale warto zobaczyć chociażby śrubę lub kotwice zachowane w bardzo dobrym stanie. Wrak ma tyle zakamarków i pomieszczeń, a zbutwiałe drewno, co rok odkrywa przed nurkującymi jakieś nowe tajemnice, że zdarza się jeszcze wciąż znaleźć różne gadżety na tym miejscu.

 

Meduza w wodach MontanegroŚrednia głębokość, na której nurkuje się na tym wraku to około 15 metrów i wydawać by się mogło, że to idealny wrak nawet dla początkujących nurków. Nie mniej jednak trzeba wziąć poprawkę na czasami naprawdę ciężkie warunki pod wodą ze względu na przejrzystość wody.

 

Tego samego dnia odwiedzamy jedyną rafę skalistą na otwartym morzu w okolicach Ulcinj o nazwie DŻERANE REEF. Rzeczywiście, dość niezwykły twór geologiczny. Wszędzie w około piach i dno jak na Bałtyku, a tu jedna jedyna perełka w postaci skał wyłaniających się gdzieś 2 km od brzegu Vielkiej Plaży z czarnym piaskiem.

 

Swoistego rodzaju oaza skupiająca bardzo dużo życia podwodnego w jednym miejscu. Oczywiście nie zobaczymy tu koralowców, gorgoni czy jakiś innych wymyślnych kształtów, jakie zobaczyć można np. w Chorwacji, a to za sprawą pyłu i słodkiej wody niesionej z rzeki, ale ryb, mięczaków i głowonogów możemy się tu na oglądać, co niemiara. Ukształtowanie dna jest też bardzo ciekawe z licznymi grotami i dziurami. Maksymalna głębokość, 12 metrów wskazuje, że miejsce to jest często odwiedzane przez nurków z lokalnej bazy nurkowej. Charakterystyczną rybką jest tu ‘ gobi fish', których spotkamy tu tysiące.

 

Kolejnego dnia ruszamy znowu z Bar. Tym razem ruszamy na północ. Od portu płynęliśmy około 50 minut, aby dotrzeć do bardzo charakterystycznej skały w kształcie płetwy rekina, którą zwą tu MRAVINJAK.

 

Jedna z grot przy naszych apartamenach w Ulcinj.czarnogóra 2007Jesteśmy dalej od Ulcinj, przejrzystość jest znacznie lepsza. Wokół skały dno opada łagodnie. Zobaczymy tam dużo morskiej trawy - posidoni. Za dnia widziałem raczej mało ryb natomiast sama skała szczególnie od strony zawietrznej, czyli północno-zachodniej kryła w sobie całą mozaikę barw. Nad wyraz bogate życie makro w skalnych szczelinach. Czerwone gąbki na tle, których widać było mnóstwo skorpen, gobików, ślimaków, krabów dało mi wreszcie satysfakcję wyżycia się fotograficznie. Miejsce godne polecenia tym bardziej, że na odpoczynek płyniemy nieopodal na prywatna plażę o nazwie QUEEN'S BEACH. Plaża jest własnością Rosjanina i dostać się można na nią tylko od strony wody. Lokalne taksówki wodne przywożą tu turystów, a na samej plaży jest dość ciekawa infrastruktura dla gości. Prąd elektryczny niestety tylko z zasilania z agregatu. Niemniej jednak ów właściciel ma zamiar przebić się przez górę w taki sposób, aby był dojazd na plaże z drogi głównej. Miejsce jest wyjątkowe pod wzglądem form geologicznych, jakie tu zobaczymy. Niegdzie indziej nie widziałem czegoś tak dziwnego i zgodnie wszyscy potwierdzają, że formy skalne, które tu występują zarówno nad powierzchnią jak i pod powierzchnią wody są wyjątkowe na skale światową.

 

Montenegro.Jedna z grot w okolicach Ulcinj. Lato 2007Na skalach widać mianowicie wgłębienie i wybrzuszenia przypominające piersi kobiety. W czasach prehistorycznych jakieś dziwne organizmy musiały być uwięzione w mule i stworzyły coś tak zaskakującego, że nie mogliśmy się napatrzeć.

 

Po przerwie zrobiliśmy tu drugie nurkowanie. Główną atrakcją była jaskinia na głębokości około 8 metrów. Wpływa się do niej dołem i wypływa górą przez wielkie okno. Niestety w środku dużo mułu i osoby nie posiadające zdolności kontroli swojej pływalności szybko niszczą naturalne piękno wewnątrz tego miejsca. Być może będę nudny w tej chwili, ale ciągle wszystkim powtarzam, że umiejętność doskonałej pływalności jest najistotniejszym darem w śród nurków początkujących. Jeśli dar nie przychodź z nikąd warto doszkolić się, aby nie być kłopotliwym w grocie czy jaskini dla innych uczestników nurkowania.

 

Kolejnego dnia po nieudanym nurkowaniu na kolejnym wraku, naprzeciwko Vielkiej Plaży gdzie przejrzystość tym razem nie przekraczała jednego metra ponownie zanurkowaliśmy na oazie skalnej w okolicach Ulcinuj. Z chęcią zanurkowania na wraku płyniemy w drugie miejsce naprzeciwko naszych apartamentów. Niestety prąd był tak silny, że nasza łódź nurkowa nie była wstanie utrzymać się na kotwicy. Dno ma tu charakter ubitej gliny i piasku gdzie trudno wbić tam nóż, a co dopiero zaczepić kotwicę, dlatego zrobiliśmy sobie płytkie nurkowanie wzdłuż brzegu płynąc na naszą plaże przed willą i bardzo dobrze, bo groty około 100 metrów na północ od naszej plaży były niesamowicie malownicze, co uwieczniłem też na zdjęciach. Tam też w najdalszych zakamarkach skalnych zobaczyłem dziwne stado ryb, które nie były widziane przeze mnie w żadnym innym miejscu w Morza Śródziemnego.

 

Robert Borzymek w Czarnogórze.Wiadomo, w tydzień nie da zobaczyć się wszystkiego, ale jest jeszcze wiele ciekawym miejsc nurkowych w tych okolicach. Ja ograniczę się do wymienienia kilku najciekawszych wraków, na których nam nie udało się zanurkować, ale fascynatów nurkowań wrakowych poniższe informacje, jestem pewien, przyciągną do Czarnogóry.

 

Jednym z najbardziej intrygujących odkryć w okolicach Bar jest niestety nieznany wrak leżący około półtora mili od punktu zwanym Voluica. Wrak odkryty przez podwodnych filmowców w 1993 roku. Trafili tam poprzez lokalnego rybaka, który zabrał ich tam mówiąc, że jest tam coś dużego na dnie gdyż wielu lokalnych rybaków potraciło tam sieci. Wrak osadzony jest na 50 metrach na stępce w mulistym dnie. Zobaczyć tam można dwa duże działa. Dalsza eksploracja wraku przyniosła więcej pytań niż odpowiedzi cóż to jest, ale bowiem analizując materiał, z którego zbudowany jest ten wrak wszystko wskazuje na to, że pochodzi on z XIX wieku. Natomiast działa osadzone na dziobie były używane znacznie wcześniej. Być może jakieś przyszłe badania odpowiedzą na pytania cóż to za wrak gdyż nie ma żadnych zapisków mówiących o katastrofie w tej okolicy.

 

Niestety nurkowanie to jest tylko dla wytrawnych nurów. Nie dość, że głęboko to jeszcze przejrzystość wody zazwyczaj jest bardzo słaba.

 

Montenegro. Wejście do groty w okolicach Ulcinj. Lato 2006Innym wspaniałym miejscem jest wrak parowca GORITIA wodowanego w Trieście w 1903 roku. W 1914 roku armia Austiacko-Wegierska przejęła okręt od prywatnego właściciela i zaczęli go wykorzystywać do transportu amunicji. W 1916 roku zamieniony na cywilny statek transportowy kursujący po wodach Albanii. 19 Sierpnia 1918 roku Goritia była jednym z parowców płynącym w konwoju. Około 1.00 w nocy statkiem szarpnęła olbrzymia eksplozja w wyniku której okręt zaczął tonąć. Dzięki pomocy innych statków z konwoju tylko trzy osoby zginęły. Niewiadomym do dziś jest czy w statek uderzyła torpeda czy była to mina. Leży na stępce na dnie w pobliżu Velikiej Plaży w Ulcinj. Część, która uległa eksplozji jest około 30 metrów od głównego wraku.

 

Goritia leży na 16 metrach głębokości, ma 102 metry długości, szeroka na 13 metrów i jest zlokalizowane bardzo niedaleko wraku Carola. Niemniej jednak bardzo trudno trafić tu na dobra przejrzystość wody.

 

Perełką nurkową w tej okolicy dla nurków technicznych jest duma armii Austyjacko-Węgierskiej. Niszczyciel ZENTA wybudowany w 1897 roku w Puli. 16 Sierpnia 1914 roku wspólnie z innym niszczycielem o nazwie ULAN patrolował wody w okolicach Bar. Dowództwo zorientowało się, że nadpływały dużo potężniejsze siły morskie nieprzyjaciela, które brały udział w blokadzie Adriatyku. Zarówno Zenta jak i Ulan zaczęły uciekać na północ w kierunku głównego zgrupowania sił morskich armii Austro-Wegierskiej w okolicach Zatoki Kotorskiej. Ulan zdążył umknąć spod potężnego ostrzału nieprzyjaciela, natomiast Zenta jako wolniejsza jednostka niestety musiała przyjąć na pokład grad pocisków w wyniku, którego poszła na dno w okolicy Petrovac. Niewiadomo ilu marynarzy wówczas zginęło. Natomiast wielu dopłynęło do pobliskiej wyspy Katici, którzy później byli ocaleni przez lokalnych rybaków. Wrak skutecznie chroniony jest przed grabieżcami gdyż leży na 73 metrach i jest w zasadzie odwiedzany tylko przez odpowiednio przeszkolone osoby. Zenta ma 97 metrów długości i 12 metrów szerokości. Dwa olbrzymie kominy, w zależności od prądów morskich, widoczne są czasami nawet z czterdziestu metrów głębokości. Na pokładzie zobaczyć można dwie wyrzutnie torpedowe, 8 działek kaliber 47 mm, dwa działa kaliber 120 mm i bardzo dobrze zachowane śruby napędowe.

 

Montenegro.Po nurkowaniu czas na mlodzieżInnym ciekawym wrakiem dla nurków technicznych jest MARIA POMPEI. Ten statek transportowy podczas drugiej Wojny Światowej został przejęty przez Włoską Marynarkę Wojenną w Dalmacji. Zatonął w październiku 1941 roku po wpłynięciu na minę. Wrak był odkryty całkiem niedawno w okolicach miejsca zwanego Platamuni. Zarówno głębokość jak i długość wraku jest identyczna i wynosi 75 metrów. Widoczność podczas nurkowań jest raczej zła, czasami do 10 metrów ale wrak ten nie cieszy się i dużą frekwencją odwiedzin płetwonurków.

 

Nie będę rozwijał się już na tematy głębokich nurkowań alebowiem nurkowie rekreacyjni także mogą zobaczyć na całkiem przyzwoitej głębokości wrak ORESTE.  Włoski statek cargo leżący na 32 metrach głębokości. Zatonął 27 marca 1942 roku. Wrak jest mocno zniszczony, ale zasadnicze elementy bryły są w nienaruszonym stanie. Leży w dwóch częściach na piaszczystym dnie w zatoce Trsteno niedaleko punktu nawigacyjnego Jaz. Widoczność w tym miejscu jest zazwyczaj dobra, nie wspaniała, ale całkiem przyzwoita.

 

Wrak dla nurków rekreacyjnych - PATROLOWIEC PBR 512 wybudowany w 1952 roku w Stoczni imienia Tito w Kraljevicy. Był statkiem patrolowym Jugosłowiańskiej Armii aż do 1972 roku. Zatopiony w 1983 roku w zatoce Zanjice. Był celem szkoleniowym dla rakiet Jugoslowiańskich, na których szkolili się żołnierze marynarki. Wrak o długości 40 metrów, leżący na 24 metrach jest w bardzo dobrym stanie, a przejrzystość wody w tym miejscu także jest dobra.

 

TIHANY to wrak parowca leżący na 40 metrach głębokości. Austro-Węgierski statek pasażersko-transportowy zbudowany w 1908 roku w Trieście w stoczni Stabilimento Tecnico Trestino. Parowiec ów był własnością firmy Societr in Azioni Ungaro-Croatia navigazione Marittime a Vapore- Rijeka. W dniu katastrofy statek transportował ładunek węgla kamiennego z portu Kotor do Bar. W wyniku błędu nawigacyjnego 12 lutego parowiec rozbił się w miejscu zwanym Arza Point niedaleko wejścia do Zatoki Kotorskioej. Statek próbowano ratować i doholować bliżej brzegu. Niestety operacja ta nie udała się i zatonął w pobliżu Wyspy Mamula. Długi na 46 metrów i szeroki na niecałe 6 wydaje się niedużym obiektem do nurkowania natomiast jest tam zazwyczaj dobra przejrzystość wody, dlatego zdecydowanie warto odwiedzić ten wrak.

 

Ciekawym wrakiem, niestety rzadko odwiedzanym jest GOLESNICA - 76T.

 

Torpedowiec wybudowany w tej samej stoczni, co Tihany był jednym z ośmiu statków zamówionych przez armie Austro-Wębierską. Tego typu torpedowce były budowane w latach 1913-1914 i nosiły nazwy 74T do 81T.

 

76T brał udział podczas Pierwszej Wojny Światowej na zachodnim Adriatyku. W 1920 roku razem z 77T,78T i 79T stały się własnością nowo tworzonego Królestwa SHS (późniejszej Jugosławii). W 1941 roku torpedowiec wpadł w posiadanie Włoskiej Armii i brał udział w operacjach zbrojnych przeciwko partyzantom na całym wybrzeżu Dalmacji. Po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej oraz po zmianie nazwy na Golesnica stał się częścią Jugosłowiańskiej Marynarki Wojennej gdzie służył do 1955 roku jako łódź patrolowa. Niestety łodzie tego typu nie odchodzą na zasłużoną emeryturę, a wiec po wycofaniu z eksploatacji służył jako szkoleniowy cel do ostrzału. Wytrzymał do 1959 roku gdzie w końcu zatonął w okolicy Zatoki Kotorskiej. Ten 58 metrowej długości torpedowiec leży na 35 metrach głębokości. Natomiast nie jest częstym obiektem wycieczek nurkowych ze wzglądu na przeważnie dość słabą przejrzystość wody w miejscu gdzie spoczywa.

 

U wejścia do Zatoki Kotorskiej, niedaleko Kabala Point, na głębokości 32 metrów leży najprawdopodobniej HISZPAŃSKI GALEON. Nieznany wrak badany przez archeologów wskazuje na to, iż pochodzi z XIV wieku. Pewne nieprzekonujące badania wskazują, że był to hiszpański galeon, ale pewności nie ma. Był to statek kupiecki na pokładzie, którego znaleziono luksusowe wyroby ceramiczne, chińskie lampy, a także inne wyroby produkowane w Turcji, Hiszpanii i Germanii. Niektóre z tych eksponatów można zobaczyć w Muzeum Narodowym w mieście Herceg Novi. Inne części niestety były wydobyte przez nurkujących grabieżców. Te prawdopodobnie najbardziej znaczące odkrycie archeologiczne w Czarnogórze powinno być jak najszybciej objęte ochroną prawną. Dzisiaj nurkowie mogą zobaczyć niewiele z dawnej wspaniałości tegoż galeona. Pozostałości kadłuba, 3 działa, dwie kotwice i kamienie balastowe. Wrak nie jest ze względu na swój wiek specjalnie urokliwy, ale jeśli ktoś lubi antyczne wraki to warto go zobaczyć tym bardziej, że widoczność w tym miejscu przeważnie jest dobra.

 

Ostatnim godnym polecenia miejscem, które warto zobaczyć i chciałbym polecić jest zespół jaskiń, które znane są pod nazwą KREKAVICA-PODKAPLJE. Jaskinie zlokalizowane są, w pobliżu miejsca zwanego Plantamuni. Największą i najdłuższą zarazem z sytemu jaskiń, które tam występują jest jaskinia Potkaplje, do której wejście znajduje się na 32 metrach głębokości i powoli można wypłynąć aż do powierzchni gdzie znajdują się malownicze twory geologiczne.

 

Rudi z MonikąMontenegro to coraz częściej odwiedzany kraj przez Polaków. Natomiast grupa nurków, która odwiedza dno tamtej części Adriatyku jest jeszcze stosunkowo nieduża.

 

Chorwacja przez to, że ma lepszą infrastrukturę i jest bardziej znana i popularna wciąż zabiera rzesze nurkujących rodaków do siebie. Prawdą jest, że dojazd do Czarnogóry jest długi, mozolny i zabiera dużo czasu. Natomiast uwalam, że warto uwzględnić ten kraj w swoich planach nurkowych gdyż mamy bądź, co bądź okazję na nurkowanie w wodach, które nie cieszą się tak dużą popularnością, a przez to staje się ono bardziej unikatowe.

 

Tekst i zdjęcia: Rudi Stankiewicz

Masz pytania?

Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:
Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073