Glinianka w Zielonce
Miał być Zbarż, a wyszła Zielonka
Sobota, koniec lutego, człowieka aż nosi, aby gdzieś zanurkować. A tu zimno, pochmurno i generalnie marazm, nuda nic się nikomu nie chce.
.jpg)
Od planu, jaki powstał w naszych głowach do niedzieli było jeszcze parę dni i zanim nastała niedziela, mieliśmy sobotnie południe. Tego dnia nie czułam się najlepiej, ale od czego jest zdesperowany Partnur, z objawami charakterystycznymi dla odstawienia od pociągania powietrza z butli nurkowej w wodzie na świeżym powietrzu. Zadzwonił i uprosił, abyśmy przed nurkowaniem w forcie wyskoczyli na jednego nurka do Zielonki na glinianki. Trochę się ociągałam, bo sprzęt skrzętnie pochowany we wszelakich domowych schowankach, jakoś nie chciał się szybko znaleźć w torbie nurkowej.
.jpg)
Nalaliśmy herbatę w termosów i tak sącząc ją z kubeczków udaliśmy się na rekonesans wybrać dogodne miejsce do wejścia do wody. Po chwili zdecydowaliśmy się wejść w miejscu położonym najbliżej szlabanu, przy którym zaparkowaliśmy samochód. Była w tym miejscu cienka tafla lodu, ale pozostałe wejścia do wody były daleko i strome.
Dlaczego nie wzięliśmy pod uwagę tego, że jest lód, czyżby aż tak nam było tęskno do wiosny? Jego pokrywa niby była cienka, ale podczas płynięcia po powierzchni stawiała taki opór, że czułam się jak jakiś lodołamacz. Jednak miejscami była ona na tyle gruba, że wpływając pod nią czuło się jak stawia opór i nie pozwala
na swobodne wynurzenie na powierzchnię.
.jpg)
Generalnie nurek nie był jakoś spektakularnie długi, ale pozwolił nam na przetestowanie sprzętu po serwisie oraz nowych zabawek, by w nadchodzący sezon nurkowy wkroczyć już w pełni przygotowani gotowi
na eksploracje kolejnych nieznanych akwenów.
A Zbarż? Został odsunięty na kolejny wyjazd i o nurkowaniu w tym miejscu będzie w następnej relacji
Tekst oraz zdjęcia: Monika Kur
Masz pytania?
Wystarczy, że do nas napiszesz lub zadzwonisz:Bestdivers@bestdivers.pl
Tel. (+48) 601321557 / (+48) 698529073